Wpis z mikrobloga

Ja chyba źle widzę, albo jeszcze mnie trzyma wczorajsza najebka ale wydaje mi się że w gorących widzę dyskusję o zarobkach w Polsce i jakaś niewiarygodna liczba ludzi usilnie próbuje wszystkim wmówić, że zarabianie 15 koła netto miesięcznie to nie jest top topów w Polsce i ekwiwalent pół miliona dolarów w USA rocznie.

Do tego jakieś odklejki, że nie znam nikogo kto schodzi poniżej 10k, że w wojewódzkich miastach to nawet top 10% nie jest i inne brednie.

Świat nie kończy się na swoim wąskim gronie znajomych i naprawdę choćbyście nie wiem jak zaklinali rzeczywistość, w Polsce zarabiania 10 koła na rękę to jest luksus dostępny absolutnej garstce wybranych. Co nie zmienia faktu, że jest to relatywnie mało żeby żyć swobodnie mając na głowie np dwójkę dzieci i kredyt, ale wciąż jest to luksus jakiego nie dostąpi nigdy większość z nas.

PS. Robota po 300 godzin w miesiącu się nie liczy :)