Wpis z mikrobloga

1746 + 1 = 1747

Tytuł: Drach
Autor: Szczepan Twardoch
Gatunek: literatura piękna
Ocena: ★★★★★★★★★

Czy ona mi się podoba? – pyta sam siebie Josef. Na pewno nie jest tak, żeby mu się nie podobała. A więc chyba mu się podoba. Czy chce się z nią ożenić? Tak, Josef chce się z nią ożenić. Ale bardziej po prostu chce się ożenić niż akurat z nią ożenić.


Czasami coś mnie nachodzi i zastanawiam się nad różnymi dziwnymi rzeczami, które – w gruncie rzeczy – nie mają znaczenia. Na przykład czy istnieje coś takiego jak prawdziwy, obiektywny świat? Czy może takich światów jest kilka miliardów? Dokładnie tyle, ile jest ludzi na świecie. Bo może każdy widzi świat trochę inaczej? I jak tu stwierdzić który jest tym właściwym?
Czasami zastanawiam się nad motywacjami. Swoimi albo innych. Dlaczego ja albo ktoś inny robi to co robi, dlaczego robi to tak a nie inaczej. Dlaczego ja albo ktoś inny nie zawsze – a czasami nawet zwykle – kieruje się rozsądkiem. Dlaczego coś, co jest dla mnie ważne, jest zupełnie nieistotne dla kogoś innego?
Czasami próbuję z kimś o tym pogadać. Ale – jak to wyżej napisałem – coś jest dla mnie ważne jest nieistotne dla kogoś innego i tak zwykle bywa, kiedy próbuję podjąć któryś z tematów tego typu, o jakich wspomniałem wyżej. Cóż, pięknie podsumował to pan Piotr Bukartyk w swoim utworze No to masz: mój Boże, jakim trzeba być idiotą, by o coś, o co nie dba nikt zawracać głowę wciąż. No ale tak mam, jak ostatni szczeniak (to z tego samego utworu).

Piszę o tym wszystkim, bo wydaje mi się, że tę właśnie problematykę znalazłem w Drachu pana Szczepana Twardocha. Nie jestem pewien, czy autor chciał ją tam zawrzeć. Nie jestem nawet pewien czy zawarł. Ale ja ją znalazłem. Może dlatego że jej – choćby podświadomie – szukałem? Może po prostu tak widzę tę książkę, a ktoś inny będzie ją widział zupełnie inaczej? Nie ma to żadnego znaczenia.
Tyle tylko, że wygląda to tak, że autor stawia podobne pytania do moich (albo tak mi się wydaje), ale nie daje odpowiedzi. To znaczy daje przykłady w osobach różnych bohaterów jak można postrzegać świat, jakie można postawy wobec niego przyjmować czy jak mocno świat może wpływać na osobę. Tłumiąc jej ambicje, pożądania czy wymuszając zachowania. Znalazłem też w Drachu wniosek, że choć środki są różne, to sama esencja zachowań jest ta sama. To kolejna książka, która mówi mi o tym, że nic na świecie tak naprawdę w swojej istocie się nie zmienia. Albo ja próbuję się w tym przekonaniu utwierdzić doszukując się na siłę argumentów przemawiających za obraną tezą.

Sama lektura jest trudna i nieprzyjemna. Ciągłe skoki w czasie i przestrzeni wprowadzane nagle i nieoczekiwanie powodują dyskomfort i zagubienie. Dodatkowo bohaterowie, z których każdy jest świetnie napisany i wyraźny, są w gruncie rzeczy do siebie bardzo podobni. Bo czy ludzie bardzo różnią się jeden od drugiego? Mnóstwo wtrąceń w obcych językach i brak przypisów (celowy, bo autor ponoć chciał spotęgować wrażenia zagubienia u czytelnika). To wszystko razem powoduje, że można się pogubić. I moim zdaniem warto się pogubić w Drachu i być może nawet pogodzić z tym, że nie wszystko się wyczytało. Albo wracać i próbować czytać jeszcze raz.
Mnóstwo świetnych scen, bo w zasadzie z pojedynczych, czasami oderwanych od siebie, a już na pewno poprzeplatanych ze sobą. Mógłbym ich wymienić sporo, ale napiszę tylko o jednej, która utwierdza mnie w przekonaniu, że pan Twardoch jest świetnym obserwatorem. Chodzi o


I, już na sam koniec: świetny pomysł na narratora. Wszechwiedzącego, ale nie rozumiejącego. Nie analizującego. Po prostu obserwującego i opowiadającego. Ten narrator jest dość zaskakujący, choć dość szybko wyjaśnia się kim on mniej-więcej jest. Ale Drach to nie kryminał czy thriller i nie musi trzymać w napięciu do ostatniej kropki. Niemniej taki wybór autora pozwala spojrzeć trochę z dystansu na wszystkie ważne dla bohaterów (dla nas?) sprawy, które tak naprawdę nie mają znaczenia.

Wpis dodany za pomocą tego skryptu

#bookmeter #literaturapieknabookmeter
GeorgeStark - 1746 + 1 = 1747

Tytuł: Drach
Autor: Szczepan Twardoch
Gatunek: lit...

źródło: comment_1655457307uvKEInWXYqMHgiN4R4odCe.jpg

Pobierz
  • 3
  • Odpowiedz
@hans-olo-olo: Tak ja rosyjskiego i niemieckiego. Ale taki był zamiar autora. I moim zdaniem, to mu się udało. Bo o ile -- niech już będzie ten śląski -- sam niy godom, ino trocha rozumia, tak tutaj bywało ciężko.
  • Odpowiedz