Wpis z mikrobloga

Wczoraj na konferencji prasowej Jarosław Gowin, Przemysław Wipler, prof. Krystyna Iglicka-Okólska i prof. Stanisław Gomułka zaprezentowali projekt radykalnego obniżenia składek ZUS dla przedsiębiorców.


Dziś nawet ci przedsiębiorcy, którzy nie osiągają żadnego dochodu, muszą co miesiąc płacić ponad 1000 zł składek. Zgodnie z propozycją Polski Razem Jarosława Gowina w kieszeni najmniejszych przedsiębiorców ma zostać ponad 660 złotych miesięcznie więcej, niż obecnie. "Polacy, którzy prowadzą firmy w Wielkiej Brytanii płacą miesięcznie równowartość 50 zł składki. W Polsce płacą co miesiąc 1000 zł. Chcemy, żeby bardziej opłacało się mieć firmę w Polsce, niż prowadzić działalność w szarej strefie czy na emigracji" – mówił na konferencji Jarosław Gowin.


"Ta propozycja odpowiada na dwie największe bolączki polskiej gospodarki. Po pierwsze zwiększa zatrudnienie, a po drugie daje nadzieję na zwiększenie wpływów budżetowych. " – mówił prof. Stanisław Gomułka – "Z punktu widzenia ekonomicznego to rozwiązanie idealne. Oby więcej takich propozycji!" – zwrócił się do Jarosława Gowina.


"Na proponowanych przez PRJG zmianach budżet państwa nie straci, bo obecnie ludziom, których te propozycje dotyczą w większości po prostu nie opłaca się rejestrować działalności gospodarczej. Co więcej, budżet może na tej propozycji zyskać, jeśli ludzie, którzy dotychczas działali w szarej strefie zarejestrują swoją działalność a ci, którzy teraz decydują się na płacenie niskich składek w Wielkiej Brytanii, zdecydują się prowadzić swoją działalność w Polsce."


Pełna informacja o wczorajszej konferencji: http://jgowin.pl/2013/12/obnizmy-zus-tak-zeby-nie-oplacalo-sie-emigrowac/

Btw. ma ktoś dostęp do danych czy to rzeczywiście tak jest, że ludzie z takich przedziałów dochodowych nie rejestrują działalności?

#polityka #zus #polskarazem #gowin #wipler #gospodarka
źródło: comment_wJvw4pK8nTOFceKk4SPFryAAnNQRuJ4D.jpg
  • 6
@SirBlake: Problem polega na tym, że obniżanie podatków to próba leczenia objawów, a nie przyczyny - rozbuchanych wydatków budżetowych. Nie można nastawiać się, że krzywa Laffera zadziała, bo ryzyko jest - że jednak wpływy z podatków spadną. Dlatego najpierw się obniża wydatki budżetowe, a dopiero potem obniża podatki - to gwarantuje, że zadłużenie nie wzrośnie (bo niekoniecznie minęliśmy punkt przegięcia krzywej Laffera).
@Ginden: czytasz co piszę? :) W zeszłym tygodniu PR przedstawił pomysły na redukcję administracji i systemową deregulację prawa. To są oszczędności dla budżetu. Po drugie dalej nie wiem czy to co mówi Gomułka jest prawdą i Ci przedsiębiorcy z tego przedziału dochodowego rzeczywiście działają poza systemem.