Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
W październiku zacząłem studia. Udało mi się dostać na studia inżynierskie kierunek #informatyka, przeprowadzka z wioski do oddalonego o 400km miasta wojewódzkiego. Miło wspominam ten moment, gdy podpisałem umowę o wynajem pokoju, odebrałem klucze i siedzę sam w mieszkaniu, nikt mnie nie zna, ja nie znam nikogo, jakby urodzić się na nowo. Tyle możliwości, miałem chęci do nauki, do gotowania jakichś skomplikowanych rzeczy, turystyka piesza. A przed przeprowadzką 24/7 przed komputerem i weekendowe chlania ze znajomymi. Po przeprowadzce młody bóg, wracałem z zajęć i pierwsze co robiłem, to jakieś projekty, nauka bo sprawiało mi to przyjemność. Cała ta sielanka trwała 1.5 - 2 miesiące, potem przyszła nauka zdalna i wszystko nagle stopniało. Zacząłem grać więcej w kąkuter, mniej się uczyć, dbać o siebie i robić jakieś pożyteczne rzeczy. Przyszła sesja, która prawie udało mi się zdać, jedynie jeden egzamin mam poprawić w semestrze letnim.
Semestr letni
Na zajęciach przestałem uważać, zrobiły się zaległości. Kolokwia w większości zdawałem, ale zaczyna się sesja, a ja dalej nie poprawiłem tego jednego egzaminu, na którego naukę miałem trzy miesiące. I teraz gdzie co dwa dni mam jakieś zaliczenie/kolokwium to zamiast się uczyć to latam po wszystkich forach internetowych, serwisach społecznościowych czytając byle co. A z tylu głowy strach, wyrzuty sumienia, stres. Zalewam się energetykami i słodyczami, gdzie jeszcze do niedawna miałem mdłości po trzech kostkach czekolady. Nie wiem co jest ze mną nie tak. W tym czasie udało mi się za to znaleźć świetna dziewczynę i rzuciłem palenie(poniekąd dzięki niej). Najchętniej to bym się cofnął w czasie i jakoś to wszystko inaczej rozegrał. Nawet zacząłem mieć problemy z wysławianiem się.
Proszę o jakieś rady, może ktoś był w podobnej sytuacji i powie mi co mam robić. Myślałem o psychologu/psychiatrze, ale skierowania od lekarza rodzinnego, nie wiem, boję się, nie potrafię. Najprościej to by chyba było się umówić jakoś prywatnie, ale nie stać mnie na to, albo boję się, że po pierwszej wizycie będę musiał mieć jakieś terapie, za które na pewno się nie wypłacę. Chciałbym zdać ten rok, zacząć kolejny, ale nie wiem czy to wykonalne. Znajomi mi mówią, że nie potrafią zrozumieć jak mogę mieć tak wywalone na te studia, zaliczenia i się tym nie przejmować, gdzie ja wewnętrznie mam makaron spaghetti z myśli i uczuć.
#przegryw #studbaza #psychologia #depresja

---
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #6297d0596c4acecd3174d6ea
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 4
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: trzymaj się tam! co do psychiatry to nie potrzebujesz skierowania, z tym że na nfz niestety bardzo ciężko jest z terminami :( więc tu bym spróbowała prywatnie, wizyty u psychiatry i tak nie są tak częste. natomiast jeśli chodzi o terapię to faktycznie potrzebowałbyś skierowania, ale jeśli przerasta cię zdobycie go u lekarza, to poza prywatnymi opcjami są też miejsca z terapią niskopłatną bądź fundacje z darmową :) zerknij
  • Odpowiedz