Wpis z mikrobloga

Konwenty anime w Polsce to strata czasu

Jestem po Magnificonie 2022 i naszło mnie na parę przemyśleń. Od razu zaznaczam, że nie jest to przytyk konkretnie do Magnificonu ani żadnego konkretnego konwentu, a jedynie moje luźne przemyślenia. Proszę mnie nie pozywać!

Krótko o Magni (i o mnie):
Była to moja pierwsza wizyta na Magnificonie i mój pierwszy raz na trzydniowym konwencie. Choć tak naprawdę byłem wyłącznie w piątek i sobotę, a ostatni dzień (dzisiaj) sobie odpuściłem. Rok temu byłem na Ryuconie na świeżym powietrzu (też tylko w jeden na dwa dni) oraz kilka lat temu na dwudniowym krakowskim konwencie w szkole (też przez jeden dzień xD).

Do czego zmierzam? Magnificon na pewno poraża skalą - o ile w deszczowy piątek, gdy przyszedłem z 2-3h po otwarciu akredytacji kolejka była mała, a ludzi chodzący po hali wystawowej stosunkowo niewiele, to natłok ludzie w sobotę był ogromny.

Co było na Magni w tym roku? Jacyś goście - GF Darwin, duzi cosplayerzy, duże streamerki, czyli nic co mnie obchodzi. Planszówki i inne dziwne pokoje, gdzie siedzą cały dzień Ci sami ludzie. Cosplay i k-pop, czyli ceraty nikogo. Nawalone konkursów, że zajmowały pewnie z połowę, a co najmniej z 1/3 atrakcji. Panele o tasiemcach, panele których nazwy nic nie mówią, panele które mnie nie obchodzą i sporo vtuberek - co jest dobrą zmianą.

Byłem jednak pozytywnie zaskoczony co do paneli. Byłem ledwo na 5 z nich, bo nie chciało mi się siedzieć na zatłoczonym EXPO bez potrzeby. Shippo to oczywiście wysoki poziom (o Hello Kitty oraz omówienie następnego sezonu).
Dzioba (IIRC nowy prowadzący, ale zaczął od wysokiego poziomu) - merytoryczna krytyka tytanów oraz panel o romansach, który po 35 minutach stał się laurką pochwalną dla “Domestic na Kanojo”. W tym momencie na sali zostało z 20 osób, a łącznie po godzinie skończyły się tematy. Więc przez godzinę, pozostałe kilka-kilkanaście osób w sali dyskutowało o tym, czy bullying w Nagatoro to zły wzór dla dorastającego widza oraz czy autor powinien brać odpowiedzialność za to co tworzy. Czy jego dzieła, szczególnie romanse, powinny zawsze powinny przekazywać jakieś wartości. A poza tym to weszła polityka, więc bardzo quality panel.
Tomasz - historia anime w Polsce - generalnie każdy kto ma 20+ lat wiedział większość rzeczy z tego panelu, ale parę ciekawostek weszło. No i było jeżdżenie po Spychu za JJK0, więc warto było dla tych kilku minut tam być.

Nie powiedziałem w sumie nic konkretnego, dlatego przejdę może do konkretów - dlaczego konwenty jako ogół mają wiele wad i obecnie są stratą czasu.

1) Konkursy - problem polega na tym, że jeśli nie znasz się dogłębnie na danym temacie lub nie trenujesz w ciągu roku to nie ma sensu nawet próbować. Szczególnie, gdy kolega mi później powiedział, że na jednym konkursie na którym był, brały udział zaledwie 3-4 osoby, chyba kilka doszło jeszcze w trakcie, ale są to śmieszne liczby. Szczególnie że całe podium to były try-hardy, które siedzą w temacie.
I… dokładnie tak to wygląda. Jako laik mogę co najwyżej stracić 2h żeby wygrać kupon o wartości mniejszej niż moja dwugodzinna pensja. Dlatego jeśli tego typu atrakcje stanowią połowę albo nawet 1/3 konwentu to z automatu wywalam bardzo dużą część planu do kosza. Fajna zabawa dla nielicznych, ale imo powinno to zginąć.

2) Stoiska - targetem konwentów w Polsce są 13-letnie dziewczynki albo 20+ letnie osoby, które wyewoluowały z 13-letnich dziewczynek, znają ludzi z konwentu i jest to dobra okazja do popicia. Pierwsza grupa może coś tam kupuje. Druga? Nie mam pojęcia, strzelam, że nie. A to dlatego, że nie ma tam nic ciekawego. Japońskie słodycze? Spoko, mogę zamówić taniej. Koszulki - w większości nadruk na czarnej koszulce, na 90% nielicencjonowane. Spoko, ale mogę sobie zamówić z AmiAmi o wiele lepszy drip, który będzie jednocześnie w pełni legalny i będzie wyglądał 10 razy lepiej.

Artyści, którzy się wystawiają są nawet ciekawi. Ale ilość rzeczy, które może wykorzystać dorosły mężczyzna jest znikoma. Nie noszę pierścionków, chokerów, zakolanówek, naszyjników, kolczyków, bransoletek ani żadnych innych dodatków. Nie potrzebuję rysunku od artysty, nie potrzebuje tatuażu z henny ani niczego innego. Doceniam, że niektóre breloczki to spoko jakość - rzecz uniwersalna, w spoko cenie i dobrze wyglądająca.

Ale jedynym stoiskiem na Magni, które zasługuje na uwagę to “Rock-Files”. Super drip, ręcznie robione bluzy, szyte z wielu kawałków, niesamowity krój, niesamowity pomysł. Tylko że cena 250 pln za bluzę, w ciasnym stoisku 2m x 2m, gdzie żeby przymierzyć coś musiałbym prosić o zdejmowanie z wieszaka i przymierzać przy 1000 ludzi do mnie nie przemawia. Ale ubrania są niesamowite i dziwię się, że Pani, która to robi zdecydowała się pokazać na Magni. Nic mi nie zapłacili, nie jestem znajomym, po prostu nawet jeśli nie przepadam za modą, to ich produkty zasługują na szacunek. Aczkolwiek strona FB nie pokazuje tego co było na miejscu, a szkoda.

Podsumowując - głupoty dla dzieciaków, bootleg merch, 0 dripu.

3) Lista atrakcji 3 dni przed - KAŻDY KONWENT W POLSCE jakimś cudem ma ten sam problem. Dlaczego panele muszą być ogłaszane albo zaraz przed zakończeniem sprzedaży biletów, albo już po? Przyznam się - nie byłem w życiu na wielu konferencjach. Ale byłem zarówno na konferencji branżowej, która trwała jeden dzień i kosztowała z 50 pln, a miała prelegentów już wiele dni wcześniej i program były wypakowany po brzegi dobrymi rzeczami.
Byłem też na kilkudniowej konferencji w 5-gwiazdkowym Sheratonie, gdzie samo jedzenie które dostałem to była wielokrotność ceny biletu (weird flex, ale ok). Powiedzmy, że wiem gdzie jest sufit, ale wiem gdzie jest też mój minimalny poziom szacunku, który chciałbym otrzymać jako uczestnik wydarzenia.

Mam szczerą nadzieję, że kiedyś się to zmieni, bo nie mam zamiaru jeździć do innego miasta, żeby się potem odbić od większości atrakcji i siedzieć na schodach szkoły w upalne lato i rozmyślać nad swoimi tragicznymi wyborami życiowymi.

4) Brak opisu atrakcji / Brak profilu prowadzącego - plany w formie .pdf, które często zawierają jedynie tytuł. Brak osobnej strony na krótkie przedstawienie tematyki panelu. Brak jakiegokolwiek przedstawienia sylwetki prowadzącego. Tak naprawdę idziesz w ciemno i szczerze, to po złapaniu kogoś, kto potrafi mówić ciekawie o wszystkim i o niczym, to nie ma sensu go puszczać.
W sumie ten oraz wcześniejszy problem pokazuje, że konwenty są jeszcze wiele lat za konferencjami branżowymi. Tylko wydaje mi się, że w wypadku tych drugich, ludzie pracujący jednak cenią swój czas i nie będą planować wyjazdu do obcego miasta lub kraju, nie wiedząc czy tematyka odpowiada temu czym zajmują się zawodowo i czy pomoże im to w jakikolwiek sposób w rozwoju.

5) Wszelkie sale tematyczne typu console-room, osu-room, planszówki - to jest akurat rzecz, która mi zupełnie nie przeszkadza i dla mnie egzystuje w swoim własny wymiarze, którego nawet nie dotykam. Bawi mnie po prostu, że nie licząc może gier muzycznych, to dopchanie się do tego typu przybytków jest niemożliwe.
Dawno temu pamiętam, że spędziłem z 10-15min w osu roomie, będąc ciekawym czy zwolni się jakieś miejsce. Nie dość, że żadne z ok. 10 komputerów się nie zwolnił, to opiekun sali oznajmił, że wybiła godzina i zaczyna się konkurs i niech każdy zacznie grać mapę X i kto będzie miał najwyższy wynik to wygrywa. Nie muszę chyba mówić, że nikt z obecnych nie drgnął z miejsca i te same osoby po prostu nadal okupowały komputery. Oczywiście większość ze swoimi klawiaturami oraz słuchawkami.

6) Feedback - nie wymagam skanowania badge’a przy wejściu do sali, aby zbierać statystyki. Jesteśmy jeszcze na poziomie, gdzie nick lub imię i nazwisko wpisuje się długopisem (wiem, że któryś panel miał nick + własny avatar), więc jest to bardzo daleka droga.
Ale jakikolwiek system do feedbacku, oceny prowadzącego, oceny panelu, który potem mogą odczytać organizatorzy oraz dostanie je sam zainteresowany to dobry pomysł. Gdy prowadziłem wykład na konferencji branżowej (czego teraz mając trochę więcej wiedzy bym się nie ośmielił aka Dunning-Kruger) - dostałem informację od opiekuna ścieżki ile było osób na prelekcji, ilu mnie oceniło, jaka była średnia ważona, jak się plasowałem na tle ścieżki, wykres kołowy z ocenami oraz pisemny feedback uczestników. I od razu powiem - to była ta “biedna” jednodniowa konferencja za 50 pln.
Jest to informacja dla organizatorów co można ubić w przyszłości, czy prelegent jest spoko, jak wygląda rozkład osób na konferencji w konkretnych godzinach etc. Przecież to mogłoby drastycznie podnieść poziom w przyszłości.

7) Plan potrzebuje skondensowania - MOIM SKROMNYM ZDANIEM, nie tylko Magnificon, ale wiele eventów nie potrzebuje trwać 3 dni albo 2 dni. Wiele z nich można skrócić o 1 dzień. Ja wiem - każdy lubi coś innego i ja zły, niedobry, przychodzę i chcę zabierać ludziom zabawę.
I tak, i nie. Dzioba stworzył wspaniałe panele, ale przeliczył się z czasem, szczególnie w przypadku romansów. 1h to było aż nadto, a kolejną godzinę spędziliśmy na bardzo ciekawej dyskusji, jednak niekoniecznie w temacie. I to już bardzo łatwa do ucięcia godzina. Jego kolejny panel o tytanach - o ile pamiętam skończyło się po 1.5h i to ze spóźnionym o 10 min prowadzącym i dyskusji prowadzonej przez 20 min z inną osobę.
Nie mówię, że wszystko trzeba upchnąć kolanem, ale lepsze planowanie czasu, w połączeniu z wywaleniem konkursów dałoby bardziej skondensowany konwent. Nie wiem ile kosztuje wynajem EXPO. Zakładam, że jest to dużo pieniążków. Nie wiem też czy wynajem na 2 dni weekendu jest tańszy niż 3 dni, więc się nie będę wypowiadał ani spekulował. Zakładam, że w tym wypadku jest to wygodne ze względu na możliwość swobodnego rozłożenia się w piątek i złożenia w niedzielę. Po prostu z perspektywy uczestnika jest to meh.
ALE nie wiem czy jestem też typowym uczestnikiem. Bo w sumie to interesują mnie panele, a nie spotkanie z ludźmi, main stage, goście, stoiska, konkursy. Więc pewnie stanowię jakieś 5% uczestników (bezbłędnie wyliczona przez mój nieomylny mózg liczba).

8) Wynagrodzenie za panel - zacząłem pisać podsumowanie i zerknąłem na Animatsuri - https://festiwal.animatsuri.pl/atrakcje/zglos-atrakcje/ - 25 pln za prelekcję to żart. Znowu wracając do bieda konferencji na której prowadziłem wykład. Za 30-minutowy wykład dostałem pełny zwrot ceny biletu, pełny zwrot kosztów dojazdów w obie strony oraz dwie noce ze śniadaniem w 4* Novotelu, pomimo tego, że była to konferencja jednodniowa, ale mogłem na spokojnie pójść na before, after i się wyspać przed i po konferencji.
Napisanie zwykłej śmieszne recenzji na wykopie, jak robię to ja, kinasato, tobacco czy inni ludzie zabiera różną ilość czasu. Ale samo obejrzenie jakiegoś dzieła to czas. Przemyślenia, pisanie i korekta to dodatkowy czas. Jeśli dołożymy teraz do tego stworzenie strony graficznej, prezentacji, ubranie tego ładnie w słowa oraz zmianę recenzji na wywód, który przedstawia logiczny ciąg przyczynowo-skutkowy, który będzie interesujący dla uczestników to 25 pln jest żartem. To nie jest godzina, dwie, trzy pracy. To jest wielogodzinna praca i przygotowania.

Podsumowanie:
Szczerze to chyba po prostu chciałem wylać swoje przemyślenia. Zbliża się Ryucon i Animatsuri i zacząłem się po prostu zastanawiać czy chce mi się jeździć do obcego miasta, jeśli w/w problemy są wiecznie żywe…

#animedyskusja
  • 29
@young_fifi:

4. Nie opowiedziałeś chyba o aplikacji albo przegapiłem to.

W 2019 była aplikacja Konwencik. Jak widzę, teraz nie dodali Magni (zasugerowałem się). Wcześniej były mniej lub bardziej porządne książeczki z opisami.

Dla mnie jest po prostu niepojęte, że konwenty/Magnificon nie ma żadnych sponsorów.

Odnośnie sponsorów, to w branży nie ma kasy, a poważne firmy niekoniecznie chcą być kojarzone z M&A.

A jednak 25 PLN za panel wraz z przygotowaniem to
@young_fifi w tym roku poszedłem tylko dzisiaj "z przyzwyczajenia", chyba zgorzkniałem i już mnie to tak nie rajcuje ale było nawet spoko - 50letnie japońskie pankówy fajnie se pyrkały o 11 na scenie a potem kpopiary kręciły tyłkami na swoich choreografiach. Co do konkursów to chodząc na to od bodajże 2015 nie byłem nigdy na żadnym ze względu na tych tryhardów wspomnianych przez ciebie ale za to moja siostra była dziś pierwszy
w tym roku poszedłem tylko dzisiaj "z przyzwyczajenia


@malibu99: To znaczy, byłeś tylko i wyłącznie w dniu dzisiejszym? W sensie, dzisiaj nie było złych rzeczy. Jeśli jara Cię main stage to całkiem spoko w sumie. Imo najgorsza była sobota. Przyszedłem o 12, wyszedłem o 19 (2 x 2h + 1h panele), w tym ponad 1h na żarciu. Ale to już jak było wcześniej mówione - bieda w tym roku jeśli chodzi