Wpis z mikrobloga

via Rowerowy Równik Skrypt
  • 43
309 777 + 49 = 309 826

#bikemaraton Złotoryja, dystans Mega.

Zeszłoroczna edycja tego wyścigu to było rozpoczęcie sezonu. Wyścig wtedy był niesamowicie trudny, błotnisty. A w tym roku?
W tym roku było sucho, mimo, że w nocy przed wyścigiem przeszła burza, popadała. Dzięki jednak temu deszczowi nie było dużo pyłu, było względnie twardo. Acz, tak chyba zatytułuję wpis na moim blogu - znaleźliśmy błoto. Dosłownie dwa odcinki, jeden jakieś 200m, patrzę w lewo - nie ma szans; patrzę w prawo - nie ma szans; to w ciągu 1s - lecę środkiem i niech się dzieje wola nieba. Druga była podobnej wielkości, ale już dużo mniej intensywna (lekkie błotko powierzchowne).
Trasa sama w sobie, bez błota - dużo łatwiejsza, ale ciągle bardzo trudna. I to nie bardzo technicznie trudna, ale bardzo mocno interwałowa, krótkie po 50m przewyższenia ścianki o ogromnym nachyleniu. Zjazdy po kamienistych lub luźnych nawierzchniach.
Technicznie, prosto nie było. Zwłaszcza na końcu pierwszego dłuższego podjazdu, gdzie zakorkowało się na szczycie bo ktoś się bał przejechać przez kilka kamieni. Później też było parę elementów technicznych.
W kilku miejscach brakowało już kadencji aby wyjechać, może gdybym jechał jako pierwszy bym wyjechał - ale to jest może. Bo też jako pierwszy gdzieś miałem trochę problemów, więc to raczej brak mocy był problemem. Na następny raz potrzebuję raczej 30t z przodu niż 32t. Dobrze, że i tak zmieniłem z 34t które miałem wcześniej :D
Najdłużej zapamiętam kolesia ok 50 może 60. Jedziemy z innym kolesiem, nagle ja widzę, że ten przede mną hamuje, a przed nim jakiś rower jakoś lata. Zatrzymujemy się, szybkie obejrzenie kolesia (w/w), szybki wywiad - bo walnął głową o błoto. Ale chyba jest luz, wie co się dzieje, wie gdzie jest - jedziemy. Kolo za jakiś czas nas dojechał, sam do końca nie wiem jak, ale dużej straty nie miał. Kolejny mocny zjazd - koleś jedzie przede mną i widzę tylko jak puszcza hamulce, nagle tylne koło zaczyna się podrywać, jeden hop, drugi hop - i łup w drzewo. Szybkie pytanie też czy ok - jest ok, jedziemy dalej. Później chłopina już mnie nie doszedł. Dostał za to jeszcze ochrzan od "giga" że głupieje na zjeździe (akurat na jakiejś agrafce słyszałem).

Trasa ogólnie świetna, ale na końcówce mnie doszło "giga" a ja doszedłem trochę osób z dystansu classic. Startowaliśmy załóżmy razem, a miałem +15km do przejechania i 450m w górę. Widać, było że te osoby było bardzo i to bardzo zajechane. Ja w sumie też już powoli miałem dosyć, ale nie wolno się poddawać :)

Statystyki:
Dystans: 49.13km
Przewyższenia: 1,462m
Czas jazdy (strava): 3:12:58
Czas jazdy (pomiar czasu): 03:21:49
Średnia prędkość: 15.3km/h
Średnia moc: 158W

Open: 166/275
M3: 49/74
Miejsce - całkiem fajne jak na kolesia z IT ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#rowerowyrownik #ruszkielce #mtb

Skrypt | Statystyki
  • Odpowiedz