Wpis z mikrobloga

Panie Doktorze. Nie zgadzam się z tezą filmu pt. "Zygmunt III Waza - szkodliwy fantasta i bigot (1587-1632)"

Poniżej znajdują się moje argumenty. Prosiłbym o odniesienie się.

"Chronologicznie idąc, zarzuca się mu, iż zamierzał sprzedać Habsburgom polską koronę. O ile faktycznie król Szwecji Jan III namawiał syna do porzucenia Rzeczypospolitej, parafrazując znanego polityka, nie ma dowodów by Zygmunt III wiedział o paktach w tej sprawie z Habsburgami. Same listy nie zachowały się, nieznana jest materia kontaktów, historycy tacy jak Szpaczyński czy Urwanowicz interpretują to jako próbę przyciągnięcia uwagi Habsburgów i odciągnięcia ich od możliwego sojuszu z Moskwą. O samym braku zamiaru opuszczania polskiego tronu przez Zygmunta świadczy fakt, iż nie uderzył do najbardziej zaangażowanego w tę sprawę Maksymiliana, a arcyksięcia Ernesta. Sam Maksymilian podsycał antyzygmuntowskie plotki podsycane przez opozycję, jednak na sejmie inkwizycyjnym 1592 roku Zygmunt wyparł się tego. I najlepiej świadczy o tym fakt, że w tym samym roku umiera Jan III a Zygmunt rusza do Szwecji i... z niej wraca. Tak samo jak z kolejnych swoich podróży, kiedy miał aż nadto okazji by opuścić tron Rzeczypospolitej, gdyby chciał.
Kolejna kwestia to sprawy religijne. W sprawach publicznych Zygmunt istotnie opowiadał się za kontrreformacją, jednak nie odbiegał w tym od zapamiętanego jako skądinąd tolerancyjnego Batorego (który mocno zwalczał reformację w Siedmiogrodzie, wspierał silną katolizację Inflant, a nie zapominajmy że uniwersytet wileński powstał na fundamencie kolegium jezuickiego i miał służyć umacnianiu katolicyzmu na Litwie). W katolicyzmie wytrwał i mocno go wspierał Zygmunt II August, który postanowienia soboru trydenckiego przyjął już w 1564 roku (choć oficjalne ich wprowadzenie nastąpiło dopiero w 1577). Osobiście Zygmunt III zaliczał się do najbardziej gorliwych katolików epoki, jednak nie oznaczało to fanatyzmu; w jego otoczeniu byli luterańscy Szwedzi, dla siostry nakazał odprawiać luterańskie msze na Wawelu (jako jedyny polski król), u niego karierę zrobili innowierczy Denhoffowie a wśród dowodzących pod Guzowem był Jan Potocki, gorliwy kalwin.
Kolejnym etapem jest unia brzeska 1596. Nie wyszła ona jednak z inicjatywy króla, a samego prawosławnego duchowieństwa, ona zaś została zaakceptowana zarówno przez króla jak i papieża. Nie oznaczało to początku prześladowania prawosławnych (choć istotnie, wówczas to unici byli uważani oficjalnie za "tych jedynych prawosławnych" a dyzunici znaleźli się de facto w zawieszeniu i oficjalnie uznał ich dopiero Władysław IV). Pamiętajmy jednak że król nie mógł przewidzieć skutków, pierwsze lata zaś zapowiadały sukces unii (m. in. przyjęcie jej niemal na całej Litwie), Kozacy zaś wtedy nie byli kojarzeni z żadną religią i ich swoisty sojusz z radykalnym konserwatywnym prawosławiem (przeciwnym także moskiewskiemu prawosławiu podporządkowanemu Moskwie) był nie do przewidzenia.
O ile w kwestii samego prawosławia kwestia jest dyskusyjna, tak nie ma jej w przypadku sprawy wojny z Moskwą. Tutaj zarzuty o to iż "nie pozwolił synowi zostać carem bo sam nim chciał być" to zwykła bujda, choćby z tego faktu, że nigdy nie wysunął oficjalnie swojej kandydatury, a zawsze popierał kandydaturę syna. Mógł oczywiście działać zakulisowo, zwłaszcza że możliwość Zygmunta na moskiewskim tronie była wcześniej rozpatrywana przy koncepcjach unii polsko-litewsko-moskiewskiej, jednak nic nie pokazuje, by miał się tym kierować w trakcie samej wojny. Zygmunt III wyruszył po Smoleńsk jako spodziewaną łatwą zdobycz. Taką jednak nie była i rozpoczęte w końcu 1609 roku oblężenie przeciągało się. W początkach 1610 do obozu przybyli zaś posłowie Sałtykowowie z którymi trwały negocjacje, zakończone zgodą króla, jednak przy pominięciu spraw Smoleńska i religii królewicza (ostatecznie król popierał rozwiązanie by Władysław sam wybrał). Tego układu król się trzymał, dlatego Żółkiewski działał bez żadnych instrukcji, a gdy po zwycięstwie kłuszyńskim podpisał ugodę zawierającą liczne ustępstwa, także w sprawach Smoleńska, król ociągał się z jej uznaniem kontynuując oblężenie. Doszło do tego iż o ile uznawał hołd pogranicznych miast składany Władysławowi, odmówił tego Smoleńskowi, żądając hołdu sobie. W końcu Smoleńsk padł a Zygmunt III wyruszył do Rzeczypospolitej na sejm mający uchwalić podatki na kolejną wyprawę z udziałem samego Władysława. Podatki uchwalono zbyt niskie, jednak wyprawa wyruszyła, a w jej trakcie Moskwa padła. Mimo wszystko wojna trwała niemalże do końca 1618 i oficjalnie jej celem było osadzenie królewicza. Zakończyła się natomiast tym, co Zygmunt III chciał od razu, czyli przyłączeniem kluczowego Smoleńska z wieloma pogranicznymi ziemiami. Z tego powodu np. Andrusiewicz powątpiewa czy kiedykolwiek Zygmunt chciał osadzić tam syna, czy chciał po prostu przyłączyć jak najwięcej ziem do Litwy. Pamiętajmy, iż od 1605 zostało obalonych łącznie 3 carów i doszło do rzezi Polaków na Kremlu, więc wysyłanie tam syna było posunięciem bardzo ryzykownym, zwłaszcza że pod kontrolą Rzeczypospolitej była tylko część carstwa. Z kolei część była pod kontrolą Szwedów gdzie metropolita nowogrodzki Izydor ogłosił carem Karola Filipa brata Gustawa II Adolfa.
Ostatnią sprawą jest kwestia Szwedów. Tu winą Zygmunta miałoby być przedkładanie spraw dynastycznych nad polskie i niezrzeczenie się tytułu króla szwedzkiego. Zdać sobie jednak trzeba sprawę, że niemal każdy król działał przede wszystkim dla dynastii z którą identyfikowali się bardziej niż z państwem, którym rządzą. Czy Wettyni podporządkowywali sprawy polskie Saksonii? Nie, podporządkowywali sprawy polskie i saskie interesom Wettynów. Tak samo robili Habsburgowie, Romanowowie, Burbonowie.
Drugą sprawą było niezrzeczenie się tytułu królewskiego. Tu jednak patrzy się przede wszystkim z perspektywy późniejszych wydarzeń, przede wszystkim potopu, jak i mocarstwowej pozycji Szwecji po wojnie trzydziestoletniej. Niemniej, przed reformami Gustawa II Adolfa Szwecja była krajem bardzo słabym militarnie, który z wojskami Rzeczypospolitej pierwszy raz wygrał pod Walmozją (pocz. 1626). Wcześniej poniosła zaś dwie spektakularne klęski, pod Kircholmem i pośrednio pod Kłuszynem. Mało kto więc Szwedów traktował poważnie i dopiero rok 1626 pokazał siłę Szwecji (choć i tak Gustaw II działał bardzo ostrożnie i starał się unikać bezpośredniej konfrontacji), wtedy zaś było dość za późno.
Ponadto, trzeba pamiętać jak ważne były tytuły choćby z przyczyn prestiżowych i dynastycznych. Czy ktoś uważa że Henryk IV Burbon źle postąpił utrzymując tytuł króla Nawarry mimo, iż całe jej terytorium było pod panowaniem Hiszpanii, z którą toczył wojnę i która była ewidentnie silniejszym królestwem? Czy taka Elżbieta Wielka źle robiła że nie zrzekła się tytułu królowej Francji? Dziś im nic nie zarzucimy bo wiemy, że nie wynikło z tego nic złego, gdyby zaś w przyszłości miałoby to być zarzewiem wojny, zapewne kwestia posiadania kłopotliwych roszczeń byłaby wciąż podnoszona przez historyków. "

#napierala
  • 7
  • Odpowiedz
@donaretii: moje tez skasował pod jego dziwacznym postem/brechtaniem się z Kędzierska w kwietniu, mimo komentarz ze był grzeczny i na temat, wystraszył sie mojej wzmianki o moim internship w RAND
  • Odpowiedz
@m0lihua wielka szkoda, że ma takie podejście do widzów. Śmiem twierdzić, że jeśli tworzy dla szerokiego grona odbiorców, uważam, że powinien wziąć odpowiedzialność za upubliczniane przez siebie treści i odnieść się do argumentów, które negują jego tezę. Każdy ma prawo do błędu.

@PMNapierala może jednak podejmie Pan Doktor próbę obronienia swoich racji? Pański sposób postępowania jest łudzącą podobny do bartosiaka, którego Pan notorycznie atakuje (i słusznie).
  • Odpowiedz
@donaretii: dobra obserwacja, facet ma wiedze i umiejętny przekaz, ale jego żółć, knajactwo ustawiają go w pato streamach, a szkoda, bo przyznam ze lubie jego normalne posty, ostatnio całkiem zszedł na psy, bez przygotowania czyta z pdf wybiorcze ustępy książek, szumnie je nazywając recenzjami, btw sam mało co sam publikuje, a jeśli juz to w podziemnej witrynie,
  • Odpowiedz