Wpis z mikrobloga

PALU PONOWNIE O POCHODZENIU SARS COV 2: "CO NAJMNIEJ TRZY WSKAZÓWKI WYKLUCZAJĄ CHOROBĘ ODZWIERZĘCĄ".

Ponownie podjęto dyskusję na temat pochodzenia wirusa Sars Cov2. Po raz kolejny Giorgio Palù, przewodniczący AIFA, wysunął hipotezę, że nowy koronawirus pochodzi z Instytutu Wirusologii w Wuhan.

Wątpliwości Palù wydają się być pewnikami

W wywiadzie dla Corriere della Sera Palù po raz kolejny przedstawia wszystkie wskazówki, które wydają się wykluczać naturalne przejście wirusa ze zwierząt na ludzi: "Przede wszystkim w genomie Sars-Cov-2, a w szczególności w genie kodującym białko Spike, znajduje się unikalna sekwencja, która nie występuje w żadnym innym beta-koronawirusie ani w sekwencjonowanym genomie wirusowym.
Palù podkreśla w ten sposób unikalną cechę wirusa obecną w dobrze już znanym białku Spike. Cecha ta może być zatem wynikiem celowego wszczepienia. Po drugie, Sars-Cov-2, choć w 97% identyczny z RaTG-13, beta-koronawirusem zakażającym nietoperza Rhinolophus affinis w Azji Południowej, utracił zdolność zakażania komórek nietoperzy. RaTG-13 ma więc swoją własną niszę ekologiczną, oddaloną o tysiące kilometrów od Wuhan i laboratorium o zaostrzonym rygorze, w którym przez długi czas był hodowany".

I to właśnie droga, którą rzekomo obrał wirus, wykorzystując zwierzęta jako nośnik, pozostaje najbardziej wątpliwa: "Nie znaleziono jeszcze zwierzęcego żywiciela pośredniego, który pozwoliłby wirusowi przedostać się z żywiciela naturalnego na człowieka".

Palù jak Montagnier i Steven Quay

Ponad dwa lata po wybuchu epidemii naukowcom wciąż nie udało się zidentyfikować przypuszczalnego żywiciela pośredniego, który stanowiłby pomost między nietoperzem a człowiekiem. Hipoteza pangolina została już dawno odrzucona.

Giorgio Palù był jednym z pierwszych naukowców we Włoszech, którzy wraz z kilkoma innymi uczonymi o międzynarodowej sławie, takimi jak laureat Nagrody Nobla Luc Montagnier, zakwestionowali oficjalną wersję wydarzeń dotyczących pochodzenia wirusa Sars Cov 2. Nie tylko. W tym samym duchu co Giorgio Palù wypowiadał się Steven Quay, profesor medycyny na Uniwersytecie Stanforda i dyrektor medyczny w Harvard Massachusetts General Hospital.

Obok Palù i Stevena Quaya, Angus Dalgleish, profesor onkologii w Instytucie Badań nad Chorobami Zakaźnymi i Układu Odpornościowego na Uniwersytecie św. Jerzego w Londynie, który wraz z dr Birgerem Sorensenem już w maju 2021 r. wyraził pewność co do sztucznego pochodzenia wirusa, powiedział: "Uważamy, że stworzono wirusy zmodyfikowane genetycznie. Zmienili wirusa, a potem próbowali ustalić, że był on w sekwencji sprzed lat". Ile lat temu?

Eksperyment z wirusem chimerycznym z 2015 r.

Jedną z możliwych dat jest listopad 2015 roku, kiedy to w czasopiśmie Nature Medicine ukazało się badanie opublikowane przez chińską naukowiec Zhengli-Li Shi, zwaną Batwoman ze względu na jej wiedzę na temat koronawirusów nietoperzy. Było to badanie Gain of Function, czyli udoskonalanie wirusów występujących w przyrodzie w celu uczynienia ich zdolnymi do przenoszenia się na ludzi.

Można to przeczytać w chińskim badaniu: "Używając systemu genetyki odwrotnej SARS-CoV, wygenerowaliśmy i scharakteryzowaliśmy chimeryczny wirus wyrażający szczyt koronawirusa nietoperzy w przystosowanym do myszy szkielecie SARS-CoV. Wyniki wskazują, że wirusy z tej grupy mogą skutecznie wykorzystywać ortologiczne geny ludzkiego enzymu konwertującego angiotensynę II (ACE2) z receptora SARS i skutecznie replikować się w pierwotnych ludzkich komórkach dróg oddechowych."

Oczywiście 30 marca 2020 r. chińscy naukowcy pospiesznie dołączyli do pracy notatkę, w której stwierdzili, że obawiają się, iż ich badania mogą zostać wykorzystane do poparcia hipotezy o ucieczce z laboratorium.

#koronawirus #bioterroryzm #wlochy #medycyna #wojna
  • 1