Wpis z mikrobloga

po dwuletnim rozglądaniu się na ryneczku, z czego trochę ponad rok na #tinder, dziś dopadły mnie #feels i zrobiłem coś, co zwykle robią durnie po pijaku, tyle że na trzeźwo: wysłałem wiadomość do ex, którą rzuciłem kilka lat temu. To była bardzo porządna dziewczyna ( "trudno, co robić" )

Także, pozostało chyba szybko zalać się, żeby wszystko zgadzało się ze standardowym scenariuszem, jakby nie daj panie ew. zadzwoniła...

... pić czy nie pić, oto jest pytanie

  • do dna! 64.1% (93)
  • nie tankuj! 35.9% (52)

Oddanych głosów: 145

  • 27
@duzeelobenc: nie, świadomie chcę z nią pogadać. To że ją zostawiłem to był element większego scenariusza, zezłomowalibyśmy się będąc razem przez to co musiałem zrobić. Wiem jakie miała obiekcje co do mnie, jestem pewien że szczęka opadłaby jej gdyby wiedziała co zrobiłem przez ten czas, bo nawet nie zakładała że to możliwe. Ja po części też, zbieg okoliczności, fart, pech... mieszanka.
@EastWestEast: nie, tu jest inna sytuacja. To nie jest tak, że poczułem się słabiej i szukam u niej jakiegoś wsparcia. Wręcz przeciwnie.

Spotykałem się z nią na początku rozpadu małżeństwa. Była z mojej strony deklaracja przyspieszenia tego rozpadu ze względu na nią, ale stwierdziła, że to jej nie odpowiada. Z bardzo konkretnego powodu, o którym nie bardzo chcę teraz pisać. Ten powód przestał istnieć, mimo że wydawało się to niemożliwe. Jedna
@kosmita: Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, bo się dosłownie nie da - cząsteczki wody się przemieszczają i z każdą sekundą to jest inna rzeka... ale są ludzie, którzy biorą to dosłownie i może to właśnie oni w tym płytkim rozumieniu mają rację? Żydzi tak interpretują różne przypowieści biblijne, zupełnie przewrotnie.
Jak znajomość się nie finalizuje (albo właśnie finalizuje) to jest ku temu konkretna przyczyna.
Jak znajomość się nie finalizuje (albo właśnie finalizuje) to jest ku temu konkretna przyczyna.


@EastWestEast: była taka przyczyna. Są sytuacje "jak się nie obrócisz, dupa zawsze z tyłu"... no więc udało się obrócić tak, że nie jest. My mieliśmy krótkie zerwanie, z jej inicjatywy i - mimo że sobie z tym kompletnie nie radziła - wróciliśmy do siebie bo pomogłem jej. Także już raz wleźliśmy do tej samej rzeki.

Kategoria kobiety,