Wpis z mikrobloga

@lycaon_pictus: objaśnienie jest takie, że ciołki z pisu zadłużają kraj na potęgę, ukrywają te długi poza budżetem (m.in. w Banku Gospodarstwa Krajowego, ale i w innych instytucjach), pompują te pieniądze w gospodarkę, nakręcając spiralę inflacyjną i cieszą się, że inflacja częściowo zjada im dług. Teraz już nie są tacy cwani, bo oprocentowanie polskich obligacji rośnie a inwestorzy zagraniczni zauważyli jakim batustanem jest ten kraj i zaczynają się wycofywać z polskiego
  • Odpowiedz
@KierownikW10: @lycaon_pictus Problem leży w innym miejscu. Mamy konstytucyjny zakaz przekraczania zadłużenia w relacji do PKB. Poprzednim razem żeby nie przekroczyć tej granicy zlikwidowano OFE i PO przegrało wybory. Polscy wyborcy są głupi więc trzeba ich oszukać inna sztuczką i tak powstał BGK.

Sumarycznie inne krają mają większy dług do PKB.
  • Odpowiedz
@WesolyLudwiczek: @staryalejary11: kwestia z 55% czy 60% progiem zadłużenia była już przy budowaniu autostrad chyba w 2012, za Rostowskiego, stąd u niego przydomek kreatywnego księgowego.
10 lat temu. To nie wiem jaki tam teraz musi być #!$%@?, pewnie jesteśmy gdzieś na 150%.
Ale odnośnie waszych postów.
Czyli jak rozumiem, w proporcji do siły gospodarki można przesadzić, i nawet zadłużenie 110% może być jeszcze możliwe do udźwignięcia w przypadku jednego kraju, ale już nie możliwe do udźwignięcia w przypadku innego kraju - i to że niektóre kraje tak mają, nie jest żadnym wyznacznikiem dla nas?
Czy można gdzieś sprawdzić jak obliczyć na jaki dług dany kraj może sobie
  • Odpowiedz