Wpis z mikrobloga

@LG94: Przecież oni oboje pirdolą trzy po trzy. Obaj kandydaci są za jak najszybszą normalizacją stosunków z Moskwą, z czego Macron twierdzi, iż nazywanie zbrodni rosyjskich na Ukrainie ludobójstwem to niedopuszczalna werbalna eskalacja, zaś Le Penowa to najchętniej od razu rzuciła się w ramiona ukochanego Putina. Zarówno Francja (bez względu na to, kto wygra tam wybory) jak i scholzowskie Niemcy są stracone jako sojusznicy Ukrainy, oraz krajów UE i