Wpis z mikrobloga

#motogp
Wlatuje podsumowanko z zabawy w Texasie i świetnego wyścigu, jaki stał się naszym udziałem. Tak jak ostatnio, czerwonych rozpatruję osobno, choć tym eazem te rozbieżności nie były aż tak duże. I po tym weekendzie, tak jak mówiłem, zacznie się prawdziwy wyścig zbrojeń, zwany powrotem do Europy.

+ Tempo Bastianiniego w końcówkach wyścigów jest przerażające. Nie wiem, czy wynika to z dbania o opony, czy umiejętności jazdy na zużytych gumach, ale nikt nie jest lepszy od Enei w tym aspekcie. Dodajmy do tego rakietę GP21, która jest szybsza na prostych nawet od motocykli fabrycznych i mamy całą układankę. Nawet mimo tego, że Bestia pod koniec roku będzie miał problemy z racji starego sprzętu i nieznajomości torów azjatyckich, jest poważnym zagrożeniem w kontekście tytułu mistrza świata. Kto by to przewidział...?
+ Mamy teraz dowód, jak wielki progres w kwestii silnika zrobiło Suzuki. Jeszcze rok temu wyprzedzenie jakiegokolwiek Ducati to był horror. A teraz? Wiadomo, deficyt nadal jest. Ale jest akceptowalny. Nie wiem, która to wersja Rinsa, ale podoba mi się to. Jeśli zakwalifikuje się w pierwszych rzędach, pucharek za wygraną jest możliwy. Tyle, że Mir też pojechał dobry wyścig. Nie tak spektakularny jak kolega, ale znając jego "uczucie" do tego obiektu, naprawdę jest w porządku. Co istotne, to trzeci suchy wyścig i trzeci raz nie wypada z pięciu sekund za zwycięzcą. I niby jest bez podium, ale w generalce się liczy i wygląda na to, że liczyć się będzie.
+ Ogromna ulga dla Millera. Po ostatnim, określonym przez samego zainteresowanego jako najgorszy w życiu, tym razem set-up dobrany był idealnie. Jasne, on ten tor lubi i to nie jest tajemnica. Taki wyścig był Jackassowi niezbędny, dla podreperowania psychiki. No i kapelusik za darmo woadł, same plusy. No dobra, prawie same. Atak w dziewiętnastce Rinsa według mnie dało się przewidzieć i zablokować, bo to nie jest dobre miejsce do wyprzedzania. Może skończyły się opony

0 Marc Marquez. Uznałem, że jemu też należy się oddzielna kategoria. Skopane kwalifikacje, na własne życzenie, a potem ten start. Balon pękł, ale Marquez przypomniał o swoich comebackach sprzed dekady, jak jeszcze jeździł w Moto 2. I tym razem, na ogół był w stanie wyważyć ryzyko. Skończyło się na ośmieszeniu połowy stawki i szóstym miejscu. Tempo na duży plus, ale rezultat nie pozwala go zaklasyfikować do tej kategorii. Marc pozostaje zagadką, przynajmniej do Jerez, czyli miejsca, gdzie "wszystko" poszło źle.
0 Bagnaia znowu piąty. I co? I powiem szczerze, po świetnym FP4 liczyłem na coś więcej. Ta część zawodników Ducati, która wychyla się mocniej z motocykla, ma w tym sezonie jakieś problemy. Być może Włoch nie chciał zabić swoich opon, ale fakt jest faktem, był w tym wyścigu raczej bezbarwny i w punktacji pozostaje poza dziesiątką. Te straty nie są duże, ale nie wygląda na to, że Pecco wie, co i jak poprawić. Z drugiej strony, Portimao to jego tor.
0 Na ocenę zero zasłużył też Fabio "syndrom mistrzostwa mniejszego konstruktora" Quartararo. W kwalach była szansa, ale Quarta przewrócił się na szybkim okrążeniu, a potem nie był w stanie wbić się między Ducaty. Znowu na plus niewielka degradacja opon, ale kiedy nie masz czym się bronić nawet przed Suzuki, nie masz szans na torze z taką prostą. Następne obiekty mogą być miejscem odrodzenia Fabio, ale dopóki Yama nie przywiezie poprawek, które coś dadzą, nie ma co liczyć na walkę o zwycięstwa.

- KTM. Po zeszłym roku można się było tego spodziewać, ale to jest kubeł zimnej wody. Kat był przez cały weekend najsłabszym z producentów. Binder uratował kilka punktów, ale nie ma prawa być zadowolonym. Oliveira znowu zawiódł, przyjeżdżając daleko za jakimikolwiek punktami. Gardner niestety bezbarwnie, a mimo wszystko trzeba zauważyć, że Fernandez chyba ogarnia pomału, o co w tym chodzi. Strata do zwycięzcy nie wzrosła, a do Bindera znacznie spadła. Pierwsze punkty to kwestia czasu...
- jeśli Austriacy dostali kubeł zimnej wody na otrzeźwienie, to Aprillia oberwała połową lodowca. Im dalej w weekend, tym gorzej, choć i tak lepiej niż rok temu. Viniales pokonał Aleixa i w zasadzie oprócz kwalifikacji był szybszy przez wszystkie sesje. A frustracja starszego Szparaga... Akurat on nie powinien się wypowiadać. Ważne, że wywieźli stąd jakieś punkty
- pozostałe Yamy? Dramat. Morbidelli może mówić, co chce, ale to chyba nie jest kwestia kolana, bo z weekendu na weekend jest coraz gorzej. Podobnie Dovi, progresu brak. A Darryn.... Ponad półtorej minuty straty. Nie przystoi, nawet debiutantowi.
- fatalnie też Honda. Pol kieosko, ale na jego obronę, z zatruciem pokarmowym nie jedzie się dobrze, zwłaszcza po obiekcie takim jak Austin. Z kolei LCR jak zwykle. Lucio chyba zaczyna mieć dosyć i na jego miejscu sprawdzałbym postępy np. Arbolino, bo nawet mocne plecy Alexa i Taaki mogą nue wystarczyć.
  • 12
@BogdanBonerEgzorcysta:

0 Marc Marquez

Nie mogę się zgodzić. Nie wiem czy start był błędem Marca, czy problemem z motocyklem ale gość gonił z końca stawki, pobił rekord toru, a to wszystko na motocyklu na którym nie potrafi pojechać nikt inny (Pol był 13 na mecie). Dodatkowo Marc wrócił po poważnej glebie, ma nad sobą widmo odnowienia "kontuzji" oka przy każdej wywrotce, a i tak leci po torze jak świr. Nie ma
@BogdanBonerEgzorcysta: Jasne, też uważam że Fernandez pojechał dobry weekend (i to nie tylko dlatego że mam go w fantasy ( ͡° ͜ʖ ͡°) ) więc zasługuje na 6 czy 6,5. Ale Fabio spokojnie powinien dostać 7,5/10 za to co wyciska z Yamachy. Jedyne do czego można się przyczepić to gleba w kwalifikacjach, można wymagać od mistrza świata że dokończy kółko i zajmie P3-4 zamiast walczyć o P1