Wpis z mikrobloga

@mogelnos: Ja od przedszkola do końca gimnazjum chodziłem do tej samej szkoły z tą samą klasą, przez 11 lat. Szkoła na wsi, przedszkole, podstawówka, gimnazjum - wszystko w jednym. Najchętniej bym wymazał te 11 lat z mojej pamięci, choć co prawda jakieś dobre wspomnienia mam bo miałem wtedy paru kolegów ale mimo wszystko przeważają te traumatyczne doświadczenia. W technikum miałem nauczanie indywidualne, więc to mnie uchroniło przed krzywdą ze strony innych.
@MatthewV3: No to mieliśmy trochę podobną sytuację z tym że gimnazjum było oddzielnie(ale zmieniło się tylko tyle że doszli nowi) no i w liceum miałem już spokój ale co z tego skoro nabyte #!$%@? sprawiło że trzymałem się na boku a więc prawie żadnych kontaktów towarzyskich. Nawet studia rzuciłem przed końcem pierwszego semestru(nawet nie podchodziłem do egzaminów) bo część prowadzących wymyśliła zaliczenia w postaci prezentacji a ja bałem się odezwać .
@mogelnos: Ja też rzuciłem studia na pierwszym semestrze w tym roku. Też nie podszedłem w ogóle do egzaminów. Lubiłem się uczyć ale co z tego, skoro tam były prace w grupach, trzeba było się do kogoś dołączyć i odzywać, dawać jakieś swoje pomysły, robić prezentacje i to przedstawiać przy wszystkich. No i do tego samotność, bycie wyrzutkiem społecznym. Pamiętam jak kiedyś mieliśmy przerwę między zajęciami 2 godziny i podczas kiedy inni