Aktywne Wpisy
pomidorowymichal1 +826
Aż żal was czytać wykopki.
- rząd nic nie robi
- telewizja nic nie pokazuje
- trzeba było wybrać konfederacje
Nawet nie zauważyliście kiedy sami zamieniliście się w te Grażynki i tych Januszy z których tak się śmiejecie. Sami staliście się nosaczami. Nie macie ułamka wiedzy o sytuacji i jak prowadzona jest akcja ale nie przeszkadza wam mieć bardzo szerokiej i silnej opinii na ten temat. Śmiejcie się ze zidiociałego społeczeństwa? Wy je tworzycie
- rząd nic nie robi
- telewizja nic nie pokazuje
- trzeba było wybrać konfederacje
Nawet nie zauważyliście kiedy sami zamieniliście się w te Grażynki i tych Januszy z których tak się śmiejecie. Sami staliście się nosaczami. Nie macie ułamka wiedzy o sytuacji i jak prowadzona jest akcja ale nie przeszkadza wam mieć bardzo szerokiej i silnej opinii na ten temat. Śmiejcie się ze zidiociałego społeczeństwa? Wy je tworzycie
Najbardziej smuci mnie to jak zmieniło się polskie społeczeństwo. W 97 ludzie sobie pomagali, wysyłali dary do Wrocławia by ludzie mieli co ubrać. Teraz mamy więcej pieniędzy, ale każdy jest bardziej zabiegany. Nie ma już tej solidarności która była kiedyś -_- No bo co z tego że zarabiam 29k brutto na UoP miesięcznie, skoro ludzie którzy nie mają, mają jeszcze mniej i tracą wszystkie swoje najcenniejsze skarby.
To już nie jest to
To już nie jest to
Powoli kończy się europejski sezon polskich zespołów w kosza, i tak był dłuższy niż zazwyczaj. Jutro ostatni mecz w fazie grupowej EuroCup (i pewnie przedostatni w sezonie) zagra Śląsk. Równolegle Anwil na własnym boisku będzie grać półfinał (w formule Final 4) regionalnych rozgrywek ligi północnoeuropejskiej.
Ciężkie zadanie czeka Śląsk Wrocław w EuroCup, który JUTRO o 18:45 zmierzy się we własnej hali z Andorrą.Transmisja od 18:30 na antenie Polsat Sport Extra.
W tabeli pucharowej: Śląsk z bilansem 3-12 zajmie na pewno 8 miejsce w grupie – przedostatnie, ale po wywaleniu Lokomotivu dające awans do 1/8 finału. Co więcej znany jest już przeciwnik, bo gr. B na pewno wygra Gran Canaria ze Slaughterem i Olkiem Balcerowskim w składzie. Andorra będzie 4 lub 5 – musi liczyć na porażkę Lietkabelis we Francji żeby być wyżej i zagrać pierwszy mecz w play-offs u siebie. W ligach: Śląsk osłabiony brakiem kilku zawodników nie dał rady w Stargardzie i z aktualnym bilansem 18-10 najprawomocniej skazał się na 5 miejsce (bez przewagi parkietu) w play-offs. W ACB do rozstrzygnięć jest sporo dalej. Na ten moment Andorra jest przedostania, z bilansem 8-18 razem z Betisem jest w strefie spadkowej co jest na pewno dużym rozczarowaniem. Dwa inne zespoły mają też 8 zwycięstw, kolejne dwa po 9, więc wszystko tu jeszcze może się zdarzyć, tyle że to był zespół co najmniej myślący o ósemce, tymczasem wygrali tylko 1 z 7 ostatnich ligowych meczów.
O rywalu: klub po epizodzie w ACB w latach 90 (kiedy grali nawet w pucharach) spadł na kilkanaście sezonów na niższe szczeble, praktycznie budowany był od podstaw. Do ACB wrócili w sezonie 2014-15, dwa razy grali w PO (8 i 6 miejsce), piąty sezon występują na drugim szczeblu w Europie w EuroCup – raz nie wyszli z grupy, 2 razy byli w top16, a w sezonie 2019 dotarli aż do półfinału, więc prawie otarli się o awans do Euroligi.
W składzie:
• Pięciu graczy zza oceanu (4 zawodników z USA i jeden z Kanady): Clevin Hannah (PG, 179/35), Codi Miller-McIntyre (PG, 191/28), Drew Crawford (G/F, 196/32) to obwodowe trio. Hannah większość europejskiej kariery związany jest z Hiszpanią (w Andorze trzeci sezon), grał w Eurolidze w Gran Canarii, reprezentował też chwilowo Senegal jako naturalizowany gracz. Miller-McIntyre to raczej największa ich gwiazda, był swego czasu królem strzelców ligi belgijskiej, grał w Zenicie czy Partizanie (ale w EuroCup, nie Eurolidze). Crawford to MVP ligi włoskiej sprzed 3 lat, a po nagrodzie załapał się nawet do Euroligi do Mediolanu, ale jego kariera w ostatnich latach zwolniła (Gaziantep i Brescia). Pod koszem ale w stosunkowo niewielkim wymiarze, problemami ze zdrowiem i sporą konkurencją gra Amerykanin z paszportem Sierra Leone Babatunde Olumuyiwa (C, 203/30), przebijający się na poziom EuroCup z niższych lig Hiszpanii (4 lata temu grał jeszcze w trzeciej). Kanadyjczykiem z irlandzkim paszportem (albo i na odwrót) jest Conor Morgan (F/C, 206/28), który poprzednie sezony spędził w Joventucie i grał dla Kanady na ostatnim mundialu.
• Inni obcokrajowcy to: znany z PLK reprezentant Czech David Jelinek (G/F, 194/32) który był gwiazdą PLK w barwach Anwilu (sezon 2015-16). Od tamtej pory, czyli już szósty sezon jest w klubie z Andory, sporą część tego sezonu stracił przez kontuzje, ale w końcu chyba wydobrzał. Oczywiście jest on kadrowiczem Czech, był na Eurobaskecie 2013 i 2015 i na ostatnich igrzyskach. Bliżej kosza gra młody Serb Mario Nakić (F, 199/21) – wychowanek Realu (epizody w Eurolidze) i trochę starszy Francuz Amine Noua (PF, 202/25). On przyszedł do Andorry z Lyonu, gdzie grał całą karierę, był więc przez 2 sezony graczem Euroligi, grał też kilka eliminacyjnych meczów we francuskiej reprezentacji.
• Hiszpańska część rostera jest uzupełnieniem, choć niektórzy grają sporo. Najwięcej chyba Oriol Pauli (SF, 201/28) – wieloletni gracz Gran Canarii (również w Eurolidze), ostatnio grający całkiem regularnie w kadrze Hiszpanii, kiedy ta nie może grać pierwszym składem. Pojedyncze mecze w reprezentacji na tej samej zasadzie grał ostatnio podkoszowy Nacho Llovet (F/C, 202/31), który spędził tu większość kariery (od 2010 z trzyletnią przerwą) i Victor Arteaga (C, 212/30), grający ostatnie sezony w Estudiantes. Siłę podkoszową uzupełnia pół-Senegalczyk Moussa Diagne (C, 211/28) – swego czasu w dwóch sezonach był głębokim rezerwowym w Barcelonie.
• Ostatnim nabytkiem jest grający jeszcze przed chwilą w Treflu Holender Yannick Franke (G, 197/26), który zagrał 1 mecz w nowym zespole, oprócz Trefla w zeszłym sezonie grał też w Lublinie, ale w meczu nie zagra bo jest już za późno na zgłaszanie graczy do pucharu. Tak czy inaczej, duży to awans reprezentanta Holandii, po raz drugi w karierze gra w eurocupowej drużynie (po sezonie w Trento). Dodatkowo od lutego kontuzjowany jest reprezentant Izraela Gal Mekel (G, 192/34) - były gracz NBA (2013-2015, Dallas i Nowy Orlean – w sumie 35 meczów, rekordy 11pkt., 7as.).
Trenerem od połowy sezonu jest David Eudal (co ciekawe to obywatel Andorry, nie Hiszpanii), który był asystentem zwolnionego Ibona Navarro (obecnie w Unicaja Malaga).
W statystykach: największą gwiazdą jest Miller-McIntyre – średnie 13pkt., 7as. w EuroCup i 13pkt., 5as. w lidze. Drugim strzelcem w lidze jest Hannah (12pkt./mecz), a trzecim Jelinek (śr. 10pkt.). W EuroCup z niezłej strony pokazuje się jeszcze Crawford (10pkt./mecz), a reszta akcentów jest bardzo rozłożona – pomiędzy 5-8 punktów średnio.
Mimo słabej formy zdecydowanym faworytem będzie Andorra i to bez względu czy w Śląsku zagrają nieobecni ostatnio Kolenda, Ramljak, T. Trice i Meiers. W pierwszym meczu tych drużyn było 99-65 dla Hiszpanów.
---------------------------------------
JUTRO o 19:00 półfinał regionalnych rozgrywek European North Basketball League zagra Anwil Włocławek. Turniej Final 4 rozgrywany jest we Włocławku, finały i mecz o 3 miejsce w czwartek, a pierwszym rywalem Anwilu będzie estoński zespół Tartu Ulikool. Transmisja na platformie emocje.tv, podobno telewizyjna, z większą liczbą kamer, dostępna w zwykłym pakiecie ligowym.
Oba zespoły grały ze sobą na początku rozgrywek na turnieju na Łotwie, Anwil mimo słabego meczu wygrał gładko 81-63. Po wycofaniu rosyjskiej i białoruskiej drużyny w tabeli zostało 6 zespołów. Anwil wygrał pierwszą fazę bez porażki (5-0), Estończycy skorzystali na braku Eniseya i z bilansem 2-3 awansowali do Final 4. W ligach: Anwil ma bilans 20-8 w PLK i na 2 kolejki do końca wszystko wskazuje na to że będzie trzeci przed PO. Tartu grają w lidze estońsko-łotewskiej, gdzie zajęli 8 miejsce (bilans 12-14) i awansowali do ćwierćfinału play-offs, a tam w jednym meczu postawili się liderowi VEF Ryga, ale ulegli w serii 0-2. Mecze o mistrzostwo Estonii dopiero się będą toczyć, tam się tabela zalicza chyba ze wspólnej ligi, ale z meczów pomiędzy estońskimi drużynami.
O rywalu: zdobyli kilka mistrzostw Estonii (ostatnie w 2016), grali wiele lat w pucharach, chociaż zawsze na najniższym ich stopniu. W 2008 doszli nawet do Final 4 takich rozgrywek. Ostatnie sezony to mały zjazd – po wicemistrzostwie w 2018 byli tylko ćwierćfinalistami u siebie w kraju (w LatEstBL też ćwierćfinał), w covidowym sezonie nie przyznano miejsc w żadnej z dwóch lig. W poprzednim sezonie byli szóstym, przedostatnim reprezentantem Estonii w połączonej tabeli i w play-offs w ogóle nie grali, a u siebie w lokalnych play-offs odpadli w pierwszej rundzie.
W składzie w porównaniu do jesieni i pierwszego meczu jest dwóch nowych obcokrajowców, czyli w sumie pięciu:
• doszedł przede wszystkim Amerykanin Braxton Huggins (SG, 196/26), były gracz ligi holenderskiej (tu jako rookie w Europie grał w pucharach) i fińskiej, próbujący zupełnie bez powodzenia w mocniejszych ligach Niemiec i Grecji, a ostatnio widziany w drugiej lidze japońskiej. W ostatnich tygodniach do drużyny dołączył uciekający przed wojną ukraiński talent Oleksandr Kovliar (PG, 188/20), młodzieżowy reprezentant Ukrainy, grający do tej poru w Khimiku Jużny.
• 3 obcokrajowców grających od początku sezonu to: Łotysz Edmunds Elksnis (PG, 187/32) – w tym sezonie zamienił łotewską Valmierę na Tartu, to jego pierwszy raz poza Łotwą, młody Amerykanin Emmanuel Wembi (C, 205/25) – po NCAA grał w Chorwacji i teraz trzeci sezon jest w Estonii, a drugi w Tartu, litewski środkowy Adomas Drungilas (C, 203/32) – obieżyświat, grał chyba w 15 różnych ligach, ostatnio na Islandii, wcześniej np. w 4 lidze Francji czy 2 lidze Włoch ;) Jego najwyższy poziom to Węgry i Rumunia, z Cluj grał nawet w pucharach.
• Wszyscy pozostali gracze to estońska młodzież w przedziale 18-23 lat. Najważniejsi i najwięcej grający Estończycy to: Oliver Suurorg (G, 194/22), Mart Rosenthal (G, 192/23), Robin Kivi (G/F, 196/23) i Hendrik Eelmae (F, 200/22). Wszyscy do niedawna byli młodzieżowymi reprezentantami Estonii, a Rosenthal rzucony na głęboką wodę świetnie rozgrywał w meczach seniorskiej kadry z Polską, z których jeden Estończykom udało się wygrać (miał w Tallinie 9 asyst, w Lublinie 5).
Trenerem zespołu od 2 sezonów jest Toomas Kandimaa, jako zawodnik reprezentant kraju, a jako trener kilkanaście lat związany z Tartu w roli asystenta.
W zespole było wcześniej też kilku innych zawodników, ale nie sprawdzili się – Lamonte Bearden po dwóch meczach wyjechał do Arabii Saudyjskiej, Rosjanin Pavel Zakharov z wiadomych względów wrócił do rezerw CSKA (ale i tak prawie nie grał), po 1 meczu zrezygnowano z jeszcze jednego Amerykanina – Raquan Mitchell gra teraz w 2. lidze tureckiej.
W statystykach: najważniejsi punktujący to Huggins (śr. 12pkt. w lidze i 3pkt. w jedynym meczu ENBL który zagrał), Wembi (12 w lidze i 13 w ENBL), Drungilas (11 w lidze i 10 w ENBL), Rosenthal (10 w lidze i 6 w ENBL), Kovliar (śr. 10pkt. w kilku ligowych meczach które zagrał). W ENBL wyróżnia się jeszcze Elksnis, rzucając śr. 13pkt./mecz (w lidze tylko 7). Najlepiej zbierającym jest Wembi – śr. 9zb. w lidze i 10 w ENBL, a asystującymi Elksnis i Rosenthal – obaj ponad 3as. na obu frontach.
Ciężko sobie wyobrazić żeby w tym meczu były jakieś emocje. Mimo wzmocnień, Tartu wciąż jest zespołem który raczej nie utrzymałby się w PLK, a kto wie czy awansowałby z 1. ligi. Dla Anwilu to sparing i przetarcie przed finałem, który też nie powinien być problemem.