Wpis z mikrobloga

W telewizorze i wypowiedziach polityków ewentualna wojna, której Moskwa, jak twierdzą na Kremlu, „oczywiście nie chce", ale narzucają ją jej „Anglosasi", wygląda znakomicie. Gadające głowy na ekranie z pianą na ustach spierają się, czy rosyjskie siły zbrojne rozgromią wroga w cztery czy trzy dni. A może, bo są i takie prognozy – wystarczy im osiem minut.


Walentyna Matwijenko, przewodnicząca Rady Federacji, niższej izby parlamentu, głosi, że nastrój narodu jest bojowy i jeśli