Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 115
Co łączy tag #dodupyzpapierem i papier z pewnej reklamy Velvet? Nigdy się nie kończy. Tsss xD

Chciałbym zaznaczyć, że żaden artykuł czy test nie jest sponsorowany przez producenta produktów higienicznych (jeszcze) i w sumie temat srajtaśmy jest długi, tak długi jak wstęgi papieru toaletowego firmy Velvet o jakże trafnej nazwie "Najdłuższy" w cenie 9,99zł za paczkę 4 rolek, które odpowiadają aż 12 rolkom zwykłego papieru! xD

Dobra, #heheszki na bok i zapraszam do kolejnego wpisu na tematy okołodupne, tj. kontynuację historii papieru, tym razem w Polsce.

Historia papieru toaletowego w Polsce jest niezbyt długa, no i szara, jak papier, którego zawsze brakowało. Udało mi się dotrzeć jedynie do niewielu informacji na tematy historycznie nawiązujące do srajtaśmy w kraju nad Wisłą. A szkoda, bo okazuje się, że aktualnie Polska jest, krótko mówiąc, potęgą w eksporcie!

Wiedzieliście, że według danych GUS roczna produkcja to około 404 tysięcy ton, z czego (według Eurostatu) około 80 tysięcy ton przeznaczone jest dla zagranicznych odbiorców? No, robi wrażenie. Do tego wartość rynku wyrobów higienicznych w kraju to około 1,6mld złotych. Z raportu banku Pekao na temat polskiego przemysłu papierniczego na rok 2020 wynika, że Polska jest w czołówce jeśli chodzi o udział w produkcji srajtaśmy w Unii, z wynikiem 8,7%. A jak to było kiedyś?

Pierwsza papiernia w Polsce powstała w 1898 roku w miejscowości Klucze. Kluczewska Fabryka Papieru specjalizowała się w produkcji papieru do druku, pisania i pergaminu. Niestety rozwój przybytku przerwał wybuch I Wojny Światowej. Po roku 1924 kiedy fabryka została doceniona złotym medalem na wystawie w Paryżu, zakład stopniowo modernizowano. W roku 1945 właścicielem fabryki została Polska Republika Ludowa, natomiast w latach 50 przedsiębiorstwo otrzymało nową nazwę - Fabryka Celulozy i Papieru im. Jarosława Dąbrowskiego. W latach 60 powstała tam pierwsza w kraju linia produkcyjna srajtaśmy   ( ͡ ͜ʖ ͡)

W roku 1975 w papierni pojawił się nowy nabytek: nowoczesny automat firmy Hobema, który pozwolił na udoskonaloną produkcję wysokiej jakości* papieru toaletowego.

*jak na tamte czasy, bez porównania z dzisiejszymi 5 warstwami balsamowanego papieru.

Jednak to rok 1976 był przełomowy. Uruchomiona została pierwsza w Polsce Austriacka maszyna papiernicza firmy Voith. Pozwalała ona na produkcję wysokiej jakości produktów: od chusteczek higienicznych, po ręczniki i papier toaletowy. Wydajność: 20 ton rocznie, co na tamte czasy było całkiem niezłym wynikiem.

W roku 1991, dokładniej 1 lutego zakłady zostały przekształcone w spółkę akcyjną Skarbu Państwa. Nowemu tworowi nadano nazwę Kluczewskie Zakłady Papiernicze.

W 1997 roku zespół specjalistów, zatrudnionych przez ówczesnego głównego akcjonariusza spółki - amerykańską korporację International Paper, stworzył i wprowadził na rynek markę Velvet.

A w okresie PRLu? Brakowało wszystkiego, jakby przenieść w czasie Kononowicza, to zostałby prorokiem. Gospodarka socjalistyczna w kraju była niewydolna w takim stopniu, że papier toaletowy był towarem deficytowyn (wręcz ekskluzywnym) aż do końca lat 80.

Śmieszne czy nie, mądre głowy na wysokich stołkach obliczyły, że na jednego obywatela powinno przypadać 7 rolek srajtaśmy rocznie. Tyle też produkowano, nie mniej i nie więcej. Chociaż mówiło się, że w różnych regionach kraju te liczby były inne, po 4 czy nawet 0,07 rolki na osobę (licencja na podcieranie? xD). Bardzo często jednak uważano, że to było celowe działanie władzy, aby upodlić Kowalskiego.

Co ciekawe, różne ministerstwa rządowe jako powód problemów z dostępnoscią papieru (nie tylko toaletowego) podawały większe jego zużycie, szczególnie na wsi.

Przy zakładach pracy powstawały nawet komitety do spraw oszczędności papieru. W skupach makulatury kurs był następujący: 10kg gazet - 1 rolka papieru (inne źródła podają 1kg lub 3kg makulatury) Polacy w domach produkowali papier sami. W tym celu wyrwaną kartkę z gazety zgniatali w kulkę i prostowali i tak kilka razy. Nie był to produkt delikatny, ale przynajmniej brudził dupsko farbą drukarską   ( ͡° ͜ʖ ͡° )*: Były też opcje moczenia, suszenia, gniecenia, prostowania i cięcia w paseczki stron z kolorowych pism. Te jednak zatykały rury kanalizacyjne ( ͡° ʖ̯ ͡°)

W kraju popularne były szalety publiczne, w których kultowa "babcia klozetowa" zadawała każdemu tylko jedno (lub dwa) pytania: po co przyszliśmy i jak ekhm grubo xD Cennik posiadał tylko dwie lub trzy pozycje: jedyneczka 1zł, dwójeczka 2zł i mycie rąk 1zł. Dodatkowo do dwójeczki (ale to nie wszędzie) zadawane było pytanie: "na grubo, czy na cienko?" W zależności od odpowiedzi, człowiek w nagłej potrzebie otrzymywał dwa lub trzy (inne źródła mówią o jednym lub dwóch) listki srajtaśmy.

Do dzisiaj zachowało się powiedzenie z tamtych czasów, że życie w PRL było „szare jak papier toaletowy i długie jak kolejki po niego”.

A jak z jakością? No papier był szary, szorstki, nieprzyjemny w dotyku. Na szczęście nie posiadał drzazg (ʘʘ) Warstwy? Jedna, ciągła wstęga (na perforacje trzeba było poczekac kilka lat dłużej). Do tego sztywna i szorstka. Zapach? Przeważnie makulatury, bo z tego był zrobiony szary papier, zdarzały się jednak partie o dość specyficznym smrodku produkcyjnym.

Poza tym nie było nic innego (oprócz podmywania) więc jak udało się zdobyć ten cud techniki zwany srajtaśmą, to człowiek cieszył się jak dziecko z cukierka. Takie to były początki. A dzisiaj? Przesyt, 2,3,4, a nawet i 5 warstw, rolki po 220 listków, 18 metrów. Lawendowe, różane, rumiankowe, you name it.

Źródła
1. 2. 3. 4. 5. 6. 7.

#dodupyzpapierem #papierowelove #gruparatowaniapoziomu #prl
kurlapejter - Co łączy tag #dodupyzpapierem i papier z pewnej reklamy Velvet? Nigdy s...

źródło: comment_1647539633ztn36OE5qkz0BQOCruYDtb.jpg

Pobierz
  • 19