Wpis z mikrobloga

#soundtrack #film #muzyka #muzykafilmowa #2046

2046 (z 2004 roku), sądząc po tytule można spodziewać się jakiegoś filmu Sci-Fi, ale.. no właśnie nie do końca. Jest to melodramat, która ma wplecioną historię z pisanej powieści przez głównego bohatera i jest swoistym komentarzem do jego uczuć i ogólnego podejścia do życia w kwestii miłości, jak i ogólny stosunek do różnych kobiet. Klimat wciąga, a jest budowany przede wszystkim, przez ukazywane na ekranie emocje. Osobiście nie podobały mi się te wstawki z powieści fantastycznej, jakoś dziwnie się dłużyły w stosunku do reszty, ale są ważnym uzupełnieniem historii naszego dziennikarza, z drugiej strony nie zapoznałbym się z tym filmem, żeby nie przeczytany opis o tym.

Soundtrack... po prostu cudo. Main theme przekonał mnie do obejrzenia filmu, utwory bardzo dobrze współgrają z obrazem, są pełne namiętności, wpadają w ucho i są nawet trochę zróżnicowane. A to w radiu przygrywa nam Dean Martin, a to mamy wariację motywu przewodniego w stulu rumby, ale i tak największe wrażenie robi właśnie muzyka Shigeru Umebayashiego.

Nie oglądałem innych filmów Kar Wai Wonga (i chyba się z nimi zapoznam), ale z czystym sumieniem mogę polecić ten film jak i jego bardzo dobry soundtrack.
  • 1