Wpis z mikrobloga

#miud #sebastianek #polskiedomy

Ci z was, którzy mieszkali lub znali osoby mieszkające w bloku, zapewne wiedzą, że każdy sąsiad regularnie nadużywa wiertarki, dziurawiąc mieszkanie jak szwajcarski ser.

Z takim problemem borykali się Sperma, Młody, Emil i Patryk, a zwłaszcza ten ostatni.

Patryk, w czasach, gdy chodziliśmy do podstawówki i gimnazjum, miał wyjątkowo wrednego sąsiada, który rozpoczynał wiercenie późnymi wieczorami (zdarzało się, że i nocami…), w przeróżne święta, i tak dalej, i tak dalej.

Mężczyzna był wrzodem na tyłku całego bloku i mimo wielokrotnych skarg i upomnień ze strony policji, kontynuował swoje działania.

Wracaliśmy właśnie ze szkoły, standardowo kompletną paczką, gdy zobaczyliśmy, że owy mężczyzna, zwany przez Patryka Remontem (zgadnijcie czemu?), wyrzuca do śmietnika pękate worki.

- Remont! Ty #!$%@?! - Krzyknął Patryk, zasłaniając usta. Mężczyzna nie zareagował. - Patrzcie, #!$%@?. Wyrzuca jakieś #!$%@?, pewnie porządki robi. Nowy remont się szykuje. - Dodał, już normalnym tonem.

- On serio jest taki #!$%@?? - Zapytał Sperma.

- Niestety. Remontuje mieszkanie już chyba piąty rok. Ogarniacie? Debil zrobił sobie boazerię tylko po to, żeby po roku ją zerwać i wymienić kable.

- A po cholerę wymieniał kable? Coś to zmieni? - Teraz zainteresował się Kamil.

- Nie wiem, nie mam pojęcia. #!$%@? mu w dupę.

Doszliśmy do jednej z ławek, stojącej pomiędzy blokami i usiedliśmy, bez słowa.

Ciszę przerwał wreszcie Młody.

- Ej, a widzieliście w ogóle, co on wyrzucał?

- Bo ja wiem… Coś lekkiego. - Rzuciłem. Rzeczywiście, Remont bez trudu wrzucał do kontenera wielkie worki, więc pewnie były wypełnione czymś lekkim.

- Ej, mam pomysł - chodźcie mu je podrzucimy z powrotem pod drzwi! - Wykrzyknął rozentuzjazmowany Patryk.

Poszliśmy.

Jak się okazało, dwa spośród kilku worków, które sąsiad Patryka wrzucił wcześniej do kontenera, zawierały pocięte szczątki kartek.

- Co to niby ma być? Zwykłe śmieci. - Zasmucił się Patryk.

- Paski z niszczarki. - Oznajmiłem, przerzucając w dłoni pocięty papier. Chwilę potem, uśmiechnąłem się do siebie i dodałem: - Posklejajmy je do kupy.

Łączenie pasków zajęło naszej grupie kilka ładnych dni. Kleiliśmy je w szkole, w domach, podczas wspólnych spotkań w piwnicy Młodego (która była prawie pusta - więc nadawała się do takiego przedsięwzięcia).

W końcu, udało nam się złożyć do kupy kilkanaście pism, rachunków i powiadomień, do których dodaliśmy jedną kartkę os siebie - z wydrukowanym wielkim napisem "Remont ty #!$%@? przestań wiercić" (pocięliśmy ją, żeby pasowała do reszty, a potem skleiliśmy taśmą klejącą z tyłu).

Tego samego dnia, gdy zaszło słońce, podrzuciliśmy gotową paczkę pod drzwi i po cichu, uciekliśmy. Został tylko Patryk, który jako ofiara Remonta, miał honorowo zadzwonić do drzwi.

Schowaliśmy się na parkingu, za stojącymi samochodami i obserwowaliśmy, jak wewnątrz klatki schodowej, Patryk biegnie w dół.

Chwilę potem, drzwi na drugim piętrze otworzyły się - stał w nich zaskoczony Remont, który otworzył paczkę.

Patryk podbiegł do miejsca, w którym się chowaliśmy.

Śmialiśmy się jak opętani, oglądając sąsiada, który zszokowany biegnie na dół, trzymając w ręce otwarte pudełko.

- Kto tu jest, #!$%@??! - Wykrzyknął, gdy wyszedł na zewnątrz. - Kto to zrobił?!

Odpowiedziała mu cisza.

- Dzwonię na policję, zbirze!

Kamil zaczął gryźć rękę, by przestać się śmiać.

- Dopadnę cię, #!$%@?, zobaczysz!

Nie dopadł.

Remont przestał wiercić nocami - przynajmniej z tego, co mówił Patryk. Po roku, czy coś koło tego, wyprowadził się z mieszkania, które stało puste przez kolejnych kilka miesięcy.

Jak się okazało, zażądał bardzo wysokiej stawki, z powodu całkowitego remontu. W końcu znalazła się rodzina, która kupiła mieszkanie - i jak można się domyślić, dla Patryka zaczął się kolejny okres wiercenia i stukania.

http://miudy.blogspot.com/2013/11/sebastianek-58.html
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach