Wpis z mikrobloga

Natrafilem na zdjecie dokumentow martwego rosyjskiego zolnierza i zlapalem refleksje, ze wiekszosc tych chlopakow wysylaja z bardzo oddalonych rejonow Rosji. Jak pewnie wielu z was wie, w ZSRR byla zasada aby wojskowi stacjonowali w jednostkach polozonych tysiace kilometrow od domu. Wynikalo to z prostej przyczyny - nie bedzie szansy na przylaczenie sie wojska do prob uzyskania niepodleglosci przez lokalny narod. Powodowalo to takze brak emocjonalnego przywiazania do lokalnej ludnosci i wowczas tacy zolnierze czesto nie mieli emocjonalnych rozterek przy pacyfikowaniu cywili.

Podobne mechanizmy zastosowali przy obecnej wojnie z Ukraina, wysylajac poborowych z Jakucji, Buriatii, Dagestanu czy innych regionow lezacych z dala od Ukrainy. Na podstawie danych z dokumentu tego chlopaka znalazlem, ze pochodzil on dokladnie z Republiki Buriacji, rejon kiachtynski - przy samej granicy z Mongolia! Dystans jaki dzieli jego miejsce zamieszkania od Kijowa to ponad 5000km. Zeby uzmyslowic skale to mniej wiecej tak jakby wyslac kogos z Warszawy na front pod Delhi w Indiach albo w srodek Afryki, by walczyl w deszczowych lasach rownikowych w Kongo.

Rzadzacy Rosja przeprowadzaja ludobojstwo zarowno narodu ukrainskiego jak i narodu wlasnego. To nie jest wojna tych mlodych poborowych pochodzacych z wiosek czy miasteczek kilka tysiecy kilometrow dalej.

Az przypomniala mi sie rodzinna historia o tym jak mojego pradziadka sila wcielono do armii carskiej i wyslano na wojne rosyjsko-japonska na drugim koncu swiata.

#ukraina #wojna #rosja #historia
Wesol96 - Natrafilem na zdjecie dokumentow martwego rosyjskiego zolnierza i zlapalem ...

źródło: comment_1646403044WdjL5pSOEQACWSwJ04Gb7b.jpg

Pobierz
  • 11
@Wesol96: ale tych z bliska nie wysyłają?

Bo sam fakt że ściągani są żołnierze z daleka nie jest jakoś szczególnie zaskakujący. Gdyby była wojna w Kaliforni albo na Alasce, to nikogo by to chyba szczególnie nie dziwiło gdyby zostali w nią zaangażowani również żołnierze z Nowego Jorku czy Florydy. ¯\_(ツ)_/¯