Wpis z mikrobloga

Mirki, wiem że ostatnio wszyscy poza onucowymi trollami jaramy się każdym sukcesem Ukraińców, ale boję się że wpadamy w hurraoptymizm. Według wszelkich informacji i analiz eksperckich wygląda to dla mnie mniej więcej tak:
Rosja nie ma już innego wyjścia niż tę wojnę wygrać. Na front rzucają co raz więcej swołoczy która w końcu może zmęczyć Ukraińców i zużyć ich zapasy, starą sowiecką metodą. Rosjanie są zmanipulowanymi gnidami i nie wiedzą co się dzieje, a jak wiedzą to to popierają. Nieliczni którzy protestują są pacyfikowani przy aprobacie reszty społeczeństwa. Wina za upadek gospodarki nie będzie Putina, obwinią zły zachód który atakuje sankcjami mateczkę Rassiję.
Chcę się mylić, chcę żeby Ukraińcy dalej spuszczali im tęgi wpier***, żeby ruska gospodarka upadła i zdychali z głodu aż dostrzegą czyja to wina i powieszą Putlera na gałęzi. Ale powoli tracę wiarę po czwartej nocy śledzenia sytuacji ( ͡° ʖ̯ ͡°) Może macie jakieś inne wnioski żeby podtrzymać człowieka na duchu?
  • 5
  • Odpowiedz
@reiz: bo to naród który da sobie włożyć w każdy otwór jednocześnie byle oficjalnie mogli się czuć wielcy. Póki oni istnieją jako państwo nie będzie pokoju na świecie, a na to że przestaną istnieć nie ma co liczyć.
  • Odpowiedz
@BFyre: No ja jestem w stanie 'existential dread' mozna powiedzieć, przesyt informacji i bodźców, niestety nie pomogę. W ciągu pięciu minut wędrówka przez internet od zwycięstwa Ukrainy, przez rosyjską atomówkę, aż po kryzys indukowany przez samego Schwaba. I tak cyklicznie od czterech dni.
  • Odpowiedz
@BFyre: To chyba dobra myśl. OD paru godzin siedzę, czytam na okrągło to samo i tylko podupadam psychicznie. Czas spać, oby nie snem wiecznym jeszcze, haha. Dobrej nocy, też się trzymaj! I obyśmy obudzili się w trochę lepszym świecie.
  • Odpowiedz