Aktywne Wpisy
Nieszkodnik +1267
Van-der-Ledre +145
Ale tu się syf zrobił informacyjny na tym tagu. Ogrom trolli, dezinformacja, podejrzane zielonki. Nie można się już stąd niczego godnego zaufania dowiedzieć. Dlatego przypomnę. Obojętnie czy lubimy, czy nie lubimy Ukraińców, w naszym zasranym interesie jest to, by oni wygrali. To jest wojna cywilizacji, dziczy z zachodem. Jeśli Ukraina padnie, my będziemy następni w kolejce, co zrujnuje naszą obecną rzeczywistość. Wojna pokazała, jak słaba jest Rosja, jakim pośmiewiskiem jest jej armia,
Poniżej kilka takich kampanii dezinfo, które sam widziałem. Często wynikają z małej znajomości zagadnień wojskowych, taktycznych i praktycznych. Dodatkowo, mają one aurę "spiskowości", tajemniczości, więc jak tu nie podać takiego komentarza, pisanego często przez pusty, anonimowy profil bez zdjęcia? No co tu może nie grać?
No właśnie..
✅ Kamerki internetowe z Kijowa, gdzie pokazywane są puste i spokojne ulice, mają świadczyć o tym, że żadnej wojny nie ma. A to wszystko ma być podobno ściemą, taką samą, jak zaraza KA-666. I jak to skomentować? Czasami brakuje mi cierpliwości do takich opinii.
Ale do rzeczy: Większość kamerek internetowych z ukraińskich miast ma zapętlony obraz, czyli zamiast pokazywania bieżącej sytuacji, można na nich zobaczyć jedno i to samo nagranie video ze spokojnymi, wręcz sielskimi ulicami. Dzieje się to z bardzo ważnego powodu: by wojska agresora nie podglądały ruchów ukraińskich wojsk i obywatelskich grup paralimiltarnych.
✅ Kolejna teoria to fakt, że w działaniach zbrojnych na Ukrainie bierze udział tylko 30.000 żołnierzy rosyjskich, a nad granicami jest ich aż 150.000. Trolle powielający tę teorię uważają, że coś z tym nie tak, skoro tak mała część rosyjskich wojsk weszło na Ukrainę. Dlaczego tak się dzieje? To także proste. Po pierwsze, na polu walki używa się części jednostek, a potem je regularnie wymienia, wprowadza nowe, lub też niektóre się wycofuje. Po drugie, rzucenie całości wojsk jest nie tylko nieopłacalne finansowo i przede wszystkim logistycznie. Ale zwyczajnie bardzo trudne do wykonania w rzeczywistości realnej.
Po trzecie, część żołnierzy i formacji musi wykonywać inne rzeczy, niż walka - np zadania okupacyjne i patrolowe, zabezpieczanie tyłów, zaopatrzenie, pomoc medyczna, reszta logistyki. Samo utrzymanie takiego frontu wymaga sporych działań poza-frontowych, choćby po to, by żołnierze mieli żywność, paliwo, lekarzy, amunicję, mechaników do napraw i nowe pojazdy w miejsce tych zniszczonych. A z tym agresor ma coraz większe problemy.
✅ Wojna kosztuje Rosję 20 miliardów dolarów na dobę. Tak, są to koszty ponoszone każdego dnia. Ich armie mają problemy z tym, co napisałem powyżej - brakuje im ropy i żarcia (muszą je rabować od mieszkańców terenów okupowanych), jak i amunicji.
Bardzo oszczędnie używają rakiet, gdyż zaczyna ich już brakować. Wyprodukowanie kolejnych to kwestia trzech do czterech miesięcy lub więcej, do tego dochodzą miliardowe koszty takiego doposażenia.
✅ Ofensywa Putina ugrzęzła, atakujący mają dwie możliwości: albo wycofać się i skompromitować przed światem i własnym społeczeństwem, które tego nie wybaczą władzom.. Albo stosować taktykę spalonej ziemi, ludobójstwa i wojny totalnej, i tę Ukrainę zgnieść, zdobyć. To drugie wyjście jest też fatalne w skutkach, bo będzie zwycięstwem "pyrrusowym."
Można już zaryzykować twierdzenie, że Ukraina będzie dla Kremla tym, czym Wietnam był dla USA. Czyli ogromną porażką i ciosem w samo serce.
Jest niesamowita mobilizacja społeczeństwa ukraińskiego. Ludzie się grupują w oddziały paramilitarne, które sieją dywersję i sabotaż na tyłach wroga, czyli na terenach okupowanych. Sami także stawiają opór, korzystając z powszechnie rozdawanej broni i własnoręcznie robionych koktailach mołotowa.
✅ Putin liczył na wojnę błyskawiczną z zajęciem stolicy kraju i Charkowa na Wschodzie w ciągu trzech, góra czterech dni. To się nie udało i nie bardzo wiadomo, co dalej z tą wojną. Mamy więc pat i to, co przypomina tzw. "wojnę pozycyjną." To już nie jest rok 2014, w którym armia Ukrainy była nieuzbrojona, zdemoralizowana, kiepsko wyszkolona, dowodzona często przez promoskiewskich generałów. Nie ma też piątej kolumny w postaci zwolenników "Russkiego miru" - teraz nawet mówiący w języku rosyjskim obywatele nienawidzą najeźdźców i walczą w obronie swojego kraju.
I jeszcze ostatnia kwestia - zdobyć kraj lub dużą jego część to jedno. Ale utrzymać tam marionetkowy rząd i spokój to drugie. Nawet gdyby to się udało, co stoi już pod wyraźnym znakiem zapytania.. To wtedy będzie toczona nieustanna walka partyzancka, która dla agresorów i okupantów siódmym kręgiem piekła. Bardzo możliwe jest, że Kreml musiałby ewakuować swoje oddziały tak, jak to zrobili przed laty w Afganistanie.
Dużą rolę gra też mobilizacja i pomoc od Polaków, Słowaków, państw Bałtyckich i innych. A także transport amunicji, uzbrojenia i darów od obywateli.
✅ Podsumowując, nie będzie tam lekko. Polski internet jest wprost zasypany propagandą i teoriami spiskowymi, przedstawiającymi inwazję jako coś, co nie jest inwazją, lub stawiające Putina w roli zbawcy świata przed enwuo. Tak naprawdę świat nie jest jednobiegunowy, jak sądzą spiskowcy, ani nie jest nawet dwubiegunowy, jak to było w czasach Zimnej Wojny.
Teraz mamy wiele ośrodków władzy (USA, UK, proniemiecka Komisja Europejska, Europa Środkowa, Chiny, Rosja, Turcja, Japonia, Izrael, bogate kraje arabskie, Iran). One nawzajem trzymają siebie w szachu i próbują wpłynąć na taką zmianę sytuacji, by była na ich korzyść. To geopolityka. "
#ruskimir #rosja #wojna #ukraina