Wpis z mikrobloga

Dramatyczne doniesienia z inwazji Rosji na Ukrainę pomieszane są też z serią dezinformacji, która ma sparaliżować morale i siać chaos także w naszym kraju. Świeży przykład to trolle masowo piszący, że w Polsce paliwo jest już po 10 i więcej złotych. Powielane to było potem w nieskończoność przez mało obeznanych z FAKTAMI i spanikowanych ludzi.

Poniżej kilka takich kampanii dezinfo, które sam widziałem. Często wynikają z małej znajomości zagadnień wojskowych, taktycznych i praktycznych. Dodatkowo, mają one aurę "spiskowości", tajemniczości, więc jak tu nie podać takiego komentarza, pisanego często przez pusty, anonimowy profil bez zdjęcia? No co tu może nie grać?

No właśnie..
✅ Kamerki internetowe z Kijowa, gdzie pokazywane są puste i spokojne ulice, mają świadczyć o tym, że żadnej wojny nie ma. A to wszystko ma być podobno ściemą, taką samą, jak zaraza KA-666. I jak to skomentować? Czasami brakuje mi cierpliwości do takich opinii.
Ale do rzeczy: Większość kamerek internetowych z ukraińskich miast ma zapętlony obraz, czyli zamiast pokazywania bieżącej sytuacji, można na nich zobaczyć jedno i to samo nagranie video ze spokojnymi, wręcz sielskimi ulicami. Dzieje się to z bardzo ważnego powodu: by wojska agresora nie podglądały ruchów ukraińskich wojsk i obywatelskich grup paralimiltarnych.

✅ Kolejna teoria to fakt, że w działaniach zbrojnych na Ukrainie bierze udział tylko 30.000 żołnierzy rosyjskich, a nad granicami jest ich aż 150.000. Trolle powielający tę teorię uważają, że coś z tym nie tak, skoro tak mała część rosyjskich wojsk weszło na Ukrainę. Dlaczego tak się dzieje? To także proste. Po pierwsze, na polu walki używa się części jednostek, a potem je regularnie wymienia, wprowadza nowe, lub też niektóre się wycofuje. Po drugie, rzucenie całości wojsk jest nie tylko nieopłacalne finansowo i przede wszystkim logistycznie. Ale zwyczajnie bardzo trudne do wykonania w rzeczywistości realnej.

Po trzecie, część żołnierzy i formacji musi wykonywać inne rzeczy, niż walka - np zadania okupacyjne i patrolowe, zabezpieczanie tyłów, zaopatrzenie, pomoc medyczna, reszta logistyki. Samo utrzymanie takiego frontu wymaga sporych działań poza-frontowych, choćby po to, by żołnierze mieli żywność, paliwo, lekarzy, amunicję, mechaników do napraw i nowe pojazdy w miejsce tych zniszczonych. A z tym agresor ma coraz większe problemy.

✅ Wojna kosztuje Rosję 20 miliardów dolarów na dobę. Tak, są to koszty ponoszone każdego dnia. Ich armie mają problemy z tym, co napisałem powyżej - brakuje im ropy i żarcia (muszą je rabować od mieszkańców terenów okupowanych), jak i amunicji.
Bardzo oszczędnie używają rakiet, gdyż zaczyna ich już brakować. Wyprodukowanie kolejnych to kwestia trzech do czterech miesięcy lub więcej, do tego dochodzą miliardowe koszty takiego doposażenia.

✅ Ofensywa Putina ugrzęzła, atakujący mają dwie możliwości: albo wycofać się i skompromitować przed światem i własnym społeczeństwem, które tego nie wybaczą władzom.. Albo stosować taktykę spalonej ziemi, ludobójstwa i wojny totalnej, i tę Ukrainę zgnieść, zdobyć. To drugie wyjście jest też fatalne w skutkach, bo będzie zwycięstwem "pyrrusowym."

Można już zaryzykować twierdzenie, że Ukraina będzie dla Kremla tym, czym Wietnam był dla USA. Czyli ogromną porażką i ciosem w samo serce.

Jest niesamowita mobilizacja społeczeństwa ukraińskiego. Ludzie się grupują w oddziały paramilitarne, które sieją dywersję i sabotaż na tyłach wroga, czyli na terenach okupowanych. Sami także stawiają opór, korzystając z powszechnie rozdawanej broni i własnoręcznie robionych koktailach mołotowa.

✅ Putin liczył na wojnę błyskawiczną z zajęciem stolicy kraju i Charkowa na Wschodzie w ciągu trzech, góra czterech dni. To się nie udało i nie bardzo wiadomo, co dalej z tą wojną. Mamy więc pat i to, co przypomina tzw. "wojnę pozycyjną." To już nie jest rok 2014, w którym armia Ukrainy była nieuzbrojona, zdemoralizowana, kiepsko wyszkolona, dowodzona często przez promoskiewskich generałów. Nie ma też piątej kolumny w postaci zwolenników "Russkiego miru" - teraz nawet mówiący w języku rosyjskim obywatele nienawidzą najeźdźców i walczą w obronie swojego kraju.

I jeszcze ostatnia kwestia - zdobyć kraj lub dużą jego część to jedno. Ale utrzymać tam marionetkowy rząd i spokój to drugie. Nawet gdyby to się udało, co stoi już pod wyraźnym znakiem zapytania.. To wtedy będzie toczona nieustanna walka partyzancka, która dla agresorów i okupantów siódmym kręgiem piekła. Bardzo możliwe jest, że Kreml musiałby ewakuować swoje oddziały tak, jak to zrobili przed laty w Afganistanie.
Dużą rolę gra też mobilizacja i pomoc od Polaków, Słowaków, państw Bałtyckich i innych. A także transport amunicji, uzbrojenia i darów od obywateli.

✅ Podsumowując, nie będzie tam lekko. Polski internet jest wprost zasypany propagandą i teoriami spiskowymi, przedstawiającymi inwazję jako coś, co nie jest inwazją, lub stawiające Putina w roli zbawcy świata przed enwuo. Tak naprawdę świat nie jest jednobiegunowy, jak sądzą spiskowcy, ani nie jest nawet dwubiegunowy, jak to było w czasach Zimnej Wojny.

Teraz mamy wiele ośrodków władzy (USA, UK, proniemiecka Komisja Europejska, Europa Środkowa, Chiny, Rosja, Turcja, Japonia, Izrael, bogate kraje arabskie, Iran). One nawzajem trzymają siebie w szachu i próbują wpłynąć na taką zmianę sytuacji, by była na ich korzyść. To geopolityka. "

#ruskimir #rosja #wojna #ukraina
  • 2
@biesy: Jeszcze dodałbym wpisy o nieuchronnej przegranej Ukraińców. Tak Ukraina szybciej się wykrwawi bo ma mniej sprzętu i żołnierzy co nie znaczy że inwazja dla Rosji nie będzie totalną porażką.