Wpis z mikrobloga

„Uważaliśmy znienawidzonego przez nas Ericha von Mansteina za naszego najbardziej niebezpiecznego przeciwnika. Pod względem umiejętności taktycznych, także okazywanych we wszystkich wymuszonych sytuacjach, nie miał równych sobie. Nasza sytuacja wyglądałaby dużo gorzej, gdyby wszyscy generałowie Wehrmachtu byli jego formatu”


marszałek Rodion Malinowski

O ludziach takiego formatu najwięcej mówi to, co uważają o nim jego przeciwnicy. W tym przypadku słowa marszałka Malinowskiego to idealny przykład tego, kim był bohater dzisiejszego wpisu.

feldmarszałek Erich von Manstein, najwybitniejszy niemiecki dowódca II wojny światowej.

Widzę, że część druga( https://www.wykop.pl/wpis/63739305/gdyby-nam-jutro-doniesiono-ze-ungern-jest-pod-irku/ ) wpisu o rosyjskim "biały" Krwawym Baronie nie chwyciła tak dobrze, jak pierwsza( https://www.wykop.pl/wpis/63714721/sredniego-wzrostu-blondyn-chudy-i-pozornie-watly-a/ ), więc mam nadzieję, że historia tej postaci, mojego ulubionego dowódcy Wehrmachtu, spodoba się Wam dużo bardziej. Wpis również nieco dłuższy ale przy takiej personie nie mam zamiaru bawić się w dwie części. Lecimy!

Co ciekawe, von Manstein nie jest nazwiskiem rodowym legendarnego feldmarszałka. Jego ojciec pochodził bowiem z....polsko-kaszubskiego rodu Royk-Lewińskich herbu Lew. Pierwotną siedzibą rodu było znajdujące się na Pojezierzu Kaszubskim Lewino.
Stamtąd pochodziła również rodzina legendarnego generała Janusza Brochwicz-Lewińskiego, ps. "Gryf", dowódcy obrony nie mniej legendarnego Pałacyku Michla na Woli podczas Powstania Warszawskiego.
Oczy was nie mylą, generał Brochwicz-Lewiński i feldmarszałek von Manstein, którego prawdziwe nazwisko brzmiało von Lewinski, byli spokrewnieni - wywodzili się z tego samego rodu.

Von Manstein, jeszcze wtedy von Lewinski, urodził się jako dziesiąte dziecko generała Edwarda von Lewinskiego i piąte dziecko jego drugiej żony, Heleny von Sperling w Berlinie 24 listopada 1887 roku. Po chrzcie przebywał w domu wujka, ówczesnego majora Georga von Mansteina, który nie miał dzieci z siostrą matki naszego przyszłego feldmarszałka. Gdy Erich miał 14 lat, został adoptowany przez małżeństwo von Manstein. Uchwałą Rady Ministrów II Rzeszy Niemieckiej otrzymał nowy herb i początkowo używał nazwiska "von Lewinski, zwany von Manstein", coraz częściej w skróconej formie "von Manstein".

Na skutek pogłosek o żydowskim pochodzeniu, rozsiewanych przez jego przeciwników w armii, SS na rozkaz Himmlera przebadało genealogię marszałka. Udało się jedynie ustalić polskie korzenie von Mansteina.

Pierwsze lata spędzał w garnizonach, w których służył przybrany ojciec(Turyngia, Meklemburgia, Strasburg). Tam też uczęszczał w latach 1894–1899 do liceum.
W Wielkanoc 1900 wstąpił jako kadet do szkoły pruskiego korpusu kadetów, na początku w Plön (Holsztyn), a następne cztery lata nauki spędził w „Głównym Zakładzie dla Kadetów” w Berlinie–Lichterfelde.
W marcu 1906 po zdaniu matury z oceną „dobry” 18-letni Erich von Manstein wstąpił jako podchorąży do 3. Spieszonego Pułku Gwardii, w którym służył do wybuchu I wojny światowej. 27 stycznia 1907, w dniu urodzin cesarza, Erich von Manstein został mianowany podporucznikiem ze starszeństwem od 14 czerwca 1905. W 1911 został adiutantem batalionu strzelców w swoim pułku. Od jesieni 1913 przebywał w akademii wojennej.

I wojna światowa

Wraz z wybuchem I wojny światowej, von Manstein jako porucznik na stanowisku adiutanta 2. Pułku Rezerwowego Gwardii uczestniczył w zdobyciu twierdzy Namur, w bitwie nad jeziorami mazurskimi i kampanii jesiennej w Polsce w 1914. Jak widać działanie na polskim teatrze wojennym podczas II wojny nie było mu absolutnie obce dzięki doświadczeniom z poprzedniej wojny.
17. listopada 1914 roku został ranny podczas szturmu, a po rekonwalescencji, od 24 lipca 1915 roku już jako kapitan służył w sztabach, najczęściej jako oficer łącznikowy, później już jako oficer korpusu oficerów sztabu generalnego w dowództwach armii.
Zakończył wojnę jako szef Wydziału Operacyjnego 213. Dywizji Piechoty, uczestnicząc w jej szeregach w ofensywach w maju i czerwcu 1918, już na froncie zachodnim - pod Reims i następnie w walkach obronnych pod Sedanem.

Okres międzywojenny

Sporo istotnych zmian stanowisk. Po powrocie do Niemiec służył w dowództwie korpusu w Magdeburgu, następnie własną prośbę do dowództwa Grenschutzu Ost(formacja paramilitarna działająca na wschodnich granicach kraju). Później służył w sztabie II Dowództwa Korpusu nowo utworzonej Reichswery. Następne stanowiska to również służba w sztabach różnych jednostek.

We wrześniu 1929 został powołany do Ministerstwa Reichswehry. Tam kierował grupą I Wydziału Wojsk Lądowych w Zarządzie Oddziałów, zajmującą się m.in. planami mobilizacji. Po roku służby został powołany na dowódcę batalionu strzelców w 4. (pruskim) pułku piechoty w Kolberg (Kołobrzegu).

Ciekawym epizodem jego kariery jest uczestnictwo, już jako podpułkownik, w 1932 roku w podróży służbowej do ZSRR, gdzie brał udział jako obserwator w manewrach letnich w okolicach Charkowa.
W tym czasie dużo niemieckich oficerów jeździło w "delegacje" do sowietów ze względu na bardzo owocną współpracę między Niemcami, a Związkiem Radzieckim polegającą na możliwości budowania sprzętu wojennego w przeniesionych z Niemiec fabryk i testowania ich na radzieckich poligonach(głównie Rostów). Wtedy Reichswera była bardzo mocno pilnowana przez postanowienia Traktatu Wersalskiego. Można było ich kontrolować w Niemczech ale do ZSRR "kontrolerzy" aliantów nie mieli wstępu. W zamian za takie możliwości Niemcy udostępniali Sowietom technologię i wiedzę niezbędną do rozbudowy Armii Czerwonej.
Dzięki tej współpracy niemieckie siły zbrojne w następnych latach rozwijały się tak szybko i stały się potęgą zdolną podbić 3/4 Europy.

Późniejsze lata służby von Mansteina to, a jakże, kolejne awanse i przeniesienia "wyżej", ze względu na jego świetne umiejętności dowódcze i sztabowe. Już podczas okupacji Czechosłowacji był szefem sztabu armii.

II wojna światowa

We wrześniu 1939 roku w trakcie agresji Niemiec na Polskę Manstein był szefem sztabu Grupy Armii „Południe”.

W październiku 1939 roku po przemianowaniu na Grupę Armii „A” została ona przerzucona na front zachodni.

I tutaj objawił się prawdziwy geniusz von Mansteina. To właśnie on opracował plan pokonania Francji, polegający na zmasowanym użyciu czołgów i uderzeniu przez Ardeny, których Francuzi nie obsadzili praktycznie wcale, ponieważ nie wierzyli że ktoś będzie w stanie przerzucić tam tyle wojska.

Naczelne Dowództwo Wojsk Lądowych w odpowiedzi odwołało Mansteina ze stanowiska szefa sztabu Grupy Armii „A” i przekazało mu już mianowanemu z dniem 1 czerwca 1940 roku na stopień generała piechoty dowodzenie nowo utworzonym XXXVIII Korpusem Armijnym.
Nie brał udziału w pierwszej fazie kampanii na zachodzie zakończonej ewakuacją wojsk sprzymierzonych w Dunkierce. W dalszej części operacji von Manstein na czele swojego korpusu przyczynił się do uzyskania decydującego zwycięstwa na Zachodzie, dokonując fenomenalnego wyczynu, przebijając się w czternaście dni z linii Sommy do Loary. Został za to odznaczony Krzyżem Rycerskim Krzyża Żelaznego.

W rozpoczętej 22 czerwca 1941 roku wojnie z ZSRR, Manstein dowodził LVI Korpusem Pancernym.
Pierwszego dnia wojny jego oddziały musiały pokonać 80 km i zdobyć wielki wiadukt drogowy nad doliną Dubissy pod Ejragołą.
Wojska pod dowództwem von Mansteina wykonały zadanie wzorowo, w następne cztery dni pokonując dalsze 240 km i zdobywając 26 czerwca nieuszkodzone mosty w Dyneburgu i samo miasto. To natarcie było kwintesencją Bliztkriegu. To właśnie wojska von Mansteina, jak i legendarnego "Boga broni pancernej", generała Heinza Guderiana, zwanego przez swoich żołnierzy "Schneller Heinz"(któremu też chcę poświęcić osobny wpis) osiągnęły tak fenomenalne postępy w pierwszej fazie operacji Barbarossa. Jak mawiał klasyk Wołoszański w co drugim programie o tej operacji "BYŁO TO TEMPO NIESPOTYKANE W DOTYCHCZASOWEJ HISTORII WOJEN".

Von Manstein po przełamaniu radzieckich pozycji nad jeziorem Ilmen nacierał w kierunku Leningradu.12 września 1941 został mianowany dowódcą 11. Armii, której zadaniem było zdobycie Krymu, gdzie dał kolejny popis swojego geniuszu strategicznego. Półwysep krymski wojska pod dowództwem von Mansteina zajęły bardzo szybko, tocząc bardzo zacięte boje o Seweastopol, który tak jak i dzisiaj, a nawet bardziej był bardzo ważną bazą - stacjonowała tam Flota Czarnomorska. Miasto zostało zamienione w twierdzę ale nie było to wielką przeszkodą dla naszego bohatera. Odparł również radziecką kontrofensywę poprowadzoną przez cieśninę kerczeńską i likwidując przyczółki na półwyspie kerczeńskim(wschodnia część Krymu) i 4 lipca 1942 roku padł Sewastopol, a Manstein został nominowany na feldmarszałka.

Następnym etapem jego szlaku bojowego był już epizod bardzo dla niego nieszczęśliwy. Będąc dowódcą Grupy Armii „Don” wziął udział w nieudanej próbie przyjścia z pomocą okrążonym wojskom pod Stalingradem. Jak wiemy, operacja nie powiodła się tak, jak planowano, ze względu na potężną radziecką kontrofensywę("Operacja Uran") i problemy za zaopatrzeniem, trudne warunki pogodowe i upór samego Hitlera.

Ale nie był to totalny, ostateczny uberfakap dla naszego feldmarszałka.

Dowodząc Grupą Armii „Południe” Manstein ponownie pokazał swój niesamowity talent, wygrywając w marcu 1943 roku trzecią bitwę o Charków(marzec 1943). Wziął udział w operacji „Cytadela”, bitwie na Łuku Kurskim, gdzie mimo ogólnej porażki wojsk niemieckich osiągnięto bardzo wiele lokalnych sukcesów w wykonaniu niemieckich pancerniaków.
Od tej chwili aż do jego dymisji, dowodzona przez niego Grupa Armii „Południe” brała udział w ciężkich walkach odwrotowych. 30 marca 1944 został zwolniony przez Hitlera z dowodzenia Grupy Armii „Południe” (przemianowana na Grupę Armii „Północna Ukraina”). Do końca wojny nie otrzymał już żadnego przydziału służbowego i przebywał w swoim majątku.

Po wojnie

w 1945 aresztowany przez Brytyjczyków. W tym momencie zaczyna się największy cyrk i absurd, będącym idealnym odwzorowaniem parodii, jaką były procesy rozliczające niemieckich dowódców. Nie twierdzę oczywiście, że naziści i reszta zbrodniarzy nie powinni zostać rozliczeni, j*bał ich pies ale w przypadku chociażby von Mansteina było to mocne nadużycie. 23 sierpnia 1949 roku w wyniku nacisków samego Stalina postawiono go przed sądem, jako zbrodniarza wojennego.

Dostał 18 lat więzienia za stosowanie taktyki spalonej ziemi, represje w stosunku do ludności cywilnej i wydanie rozkazu nakazującego Wehrmachtowi szczególnie ostre traktowanie Żydów i radzieckich partyzantów, co bardzo często, dla zorientowanych w temacie partyzantki na froncie wschodnim i roli Żymian w strukturach owej partyzantki i organów bezpieczeństwa, oznaczało de facto jedno i to samo. To jedynie pogląd, nie mający na celu całkowitego wybielania, czy usprawiedliwiania, a raczej pokazania, że nic nie było takie czarno-białe. Zresztą jak zasadne nie byłyby te oskarżenia, tak fakt że zarzuty postawili Sowieci i w ogóle procesów powojennych byli też stroną oskarżającą jest absurdem wielkim, jak Himalaje. Zbrodniarze osądzani przez jeszcze większych zbrodniarzy. Kolejny raz sprawdza się powiedzenie "jeśli wygrałeś wojnę, to nieważne co odj*bałeś - nie będzie to zbrodnią wojenną".

Na szczęście feldmarszałka nie spotkał taki straszny los. Na skutek silnego lobbingu brytyjskiego w roku 1950 zmniejszono mu karę do 12 lat więzienia. Odbywał ją w więzieniu w Werl, z którego wyszedł w 1953 roku, oficjalnie po operacji oczu.
Jego uwolnienie jednak nastąpiło w wyniku nacisków Konrada Adenauera i Winstona Churchilla, którzy uznali wysokie kompetencje wojskowe i ogromne doświadczenie frontowe Mansteina za bezcenne podczas tworzonej właśnie nowej armii niemieckiej, której odbudowę zakończono w roku 1955 pod nazwą Bundeswehr. W 1955 roku napisał książkę Verlorene Siege.

Zmarł 10 czerwca 1973 roku w wieku 85 lat. Został pochowany z honorami wojskowymi w miejscowości Dorfmark w Niemczech. Von Manstein był jedynym feldmarszałkiem mianowanym przez Hitlera, którego rady uwzględnił rząd Adenauera przy tworzeniu Bundeswehry. W 80. rocznicę urodzin dowództwo Bundeswehry uhonorowało Mansteina wydaniem księgi pamiątkowej zatytułowanej „Nigdy poza służbą”.

#historia #drugawojnaswiatowa #wehrmacht #iiirzesza #wojsko
DonTommasino - > „Uważaliśmy znienawidzonego przez nas Ericha von Mansteina za naszeg...

źródło: comment_1645526635bcYEhVPUckwfzgBH20i4OM.jpg

Pobierz
  • 8
Na szczęście feldmarszałka nie spotkał taki straszny los


@DonTommasino Dlaczego na szczęście? Był prominentem systemu i działał, żeby zbrodniarze mogli panować nad światem. Na stryk.
@Halbr: miałem na myśli oskarżenia, jakie mu postawiono, a które "za uszami" miał niemal każdy wyższy dowódca w tamtym czasie, nieważne z jakiej strony. Dlatego pociąganie go do odpowiedzialności może i słuszne(choć asymetria w tych przypadkach zawsze mnie razi) ale jak pisałem - parodią był fakt, że oskarżenia padały ze strony sowietów.

Zresztą nie oszukujmy się - dużo więksi zbrodniarze, którzy osobiście odpowiadali za ludobójstwa i pacyfikacje dożyli starości w spokoju,
@DonTommasino: @Halbr
Po prostu bon Manstein był przydatny i tyle. Dlatego nie został ukarany. Być może pomogło też to, iż wielu urzędników czy prawników było byłymi nazistami. Swój swojego chroni. A takie kliki mają ogromne możliwości (ze świeżych przykładów masz np. uznanie Andrzeja D. za prezydenta RP mimo ogromnych wątpliwości prawnych co do legalności tego czy też ułaskawienie przez wyżej wymienionego pewnego pana skazanego na więzienie, a który to pan jest