Wpis z mikrobloga

#anime #animedyskusja

https://myanimelist.net/anime/32729/Orange

Orange

Główna bohaterka, Naho, wybierając się do szkoły znajduje list który wysłała do niej... ona sama za 10 lat. Zawiera on ostrzeżenie co do przyszłości dotyczące Takeru - nowego ucznia, który dołączy dziś do jej klasy. Okazuje się, że ona, a właściwie nie tylko ona - cała ich zgrana paczka przyjaciół - będzie mieć w przyszłości ogromne wyrzuty sumienia związane z jego osobą. Całe szczęście, list zawiera pewne wskazówki, które pomogą im podjąć próbę naprostowania sytuacji.

Anime jest faktycznie rzecz biorąc, zapisem grupowej terapii, w której uczestniczą nasi bohaterowie. Motyw przewodni - depresja. Seria całkiem zgrabnie radzi sobie z przedstawieniem problemu. Obwinianie się, irracjonalność, nieznośność dla innych, kreślenie czarnych scenariuszy. Jeżeli chodzi o sposób "leczenia" to już dyskusyjne. Anime lubi zarzucić sobie od czasu do czasu jakąś pretensjonalną metaforę w stylu "nie musisz nieść tego ciężaru w samotności" i przyklepać mocą przyjaźni. O dziwo, nie doprowadziło mnie do torsji, albowiem... fajne są relacje i dialogi pomiędzy grupą przyjaciół. Czasem już zapominam, że w anime może wystąpić coś innego niż CGDCT lub zbiór emo dysfunkcji. A tu jest tak jakoś, ot, normalnie.

Mimo wszystko, nie możemy zapomnieć, że jednak jesteśmy w strefie szojo. Sytuacja, gdzie bohaterka zamiast zrobić coś banalnie prostego czy oczywistego zamiera bez ruchu i w wewnętrznym monologu dzieli włos na czworo są na porządku dziennym. Nie w smak może też być motyw autocuckoldingu, gdy jeden typ wręcz wpycha laskę, którą kocha, w ramiona innego, bo tak będzie lepiej. No ale dziewczęta lubią takie rzeczy. Emocjonalny tampon best friend, który pomoże nadziać się na wymarzoną knagę? Coś wspaniałego ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Nie ma też co się zastanawiać się nad pochodzeniem listu, a próbę wytłumaczenia jego istnienia serwowaną przez anime od razu wymazać z pamięci. Lepiej byłoby powiedzieć widzowi "magia" i porzucić temat.

Generalnie całkiem fajna pozycja... jak na shoujo. Oglądało się całkiem przyjemnie. Ale jak ktoś nie znosi tego typu tytułów, lepiej niech nie dotyka. Orange bardzo wiernie trzyma się prawideł gatunku i jeżeli coś nas w nim wkurza, to będzie to robić i tutaj.
kinasato - #anime #animedyskusja 

https://myanimelist.net/anime/32729/Orange

Or...

źródło: comment_16452220002hdskDx6EZ1WQ1NYIrzexC.jpg

Pobierz
  • 10
@kinasato:

strefie szojo

Czy miałeś na myśli siodźio?

Dawno temu to oglądałem, więc prawie nic nie pamiętam, poza abdurdem z pochodeniem listu, który ujawnił się na końcu. Podobnie chyba było w "Angel Beats". Ale ogólnie to większa bzdura, niż "Anohana" i interakcja Erena z Grishą w jednym ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@kinasato: Obejrzane i ogólnie nie było ani źle ani bardzo dobrze. Podobał mi się ten wątek z początku, że bohaterka mimo wiedzy z listu nie robi tego co powinna, bo jej charakter musi się dostosować do nowej sytuacji. Szkoda, że jest przeciągane i mimo zmian nadal popełnia ciągle te same błędy - przeważnie poprzez zamianę w kamień.

Jeszcze był jeden motyw, który mi się podobał ale albo o nim zapomniałem albo