Wpis z mikrobloga

Wracam na wykop po ponad miesięcznej przerwie. Nie wiele się zmieniło ( ͡° ͜ʖ ͡°) Od czasu akcji z 31 grudnia- mojej nieudanej próby samobójczej. Prawie cały styczeń spędziłem w szpitalu. Dosyć śmieszna sprawa z tym szpitalem, bo tak na prawdę nie wiem, czemu mój pobyt tam miał służyć? Dostałem takie same leki, jakie przyjmowałem w domu, więc niczym się to nie różniło od leczenia w domu. W dodatku lekarz chyba myślał, że ja leków nie brałem i mówił, że "musimy poczekać dwa tygodnie, aż zaczną działać" XD Później nie chcieli mnie wypisać, bo musiałem czekać na panią psycholog, żeby z nią pogadać, bo bez tego mnie nie puszczą, a ona akurat była na urlopie. Bla, bla, bla jakiś test na osobowość składający się z 560+ pytań, trochę gadki o niczym.

Ogólnie to mój stan niczym się nie różni od tego sprzed pobytu w szpitalu. Strasznie jestem na siebie zły, że wyszła taka głupia sprawa z tym sznurem, po prostu był za długi i zamiast wisieć, to stałem na nogach dusząc się. Nie wiem jak mogłem przeoczyć taką pierdołę. Nie mam obecnie siły na kolejną próbę samobójczą. Ale przynajmniej wiem, co zrobiłem źle. No i list pożegnalny, który usunąłem kilkanaście minut po jego opublikowaniu tutaj, a przez który to w ogóle trafiłem do szpitala. To też było nie potrzebne, a przysporzyło mi jeszcze więcej złego. Serio, jestem #!$%@? na tę osobę, która to zgłosiła. Nic mi to nie dało, w niczym nie pomogło, musiałem się tylko męczyć w tym pożal się boże szpitalu cały miesiąc, umierając z nudów.

Radzę wszystkim uważać, co piszecie i omijać tag na s, szerokim łukiem, bo niebiescy się mogą zjawić o każdej porze dnia i nocy.
#przegryw #samotnosc #depresja #psychiatryk
  • 7
  • Odpowiedz
@MatthewV3: Znasz Pierwszą Zasadę Klubu Samobójców?

To opublikowałeś list pożegnalny, ale zaraz skasowałeś "A bo może jeszcze się rozmyślę" po czym przyczepiłeś dwumetrowy sznur do żyrandola?

Psycho-loszki dzięki takim jak ty kupuja nowe samochody.
  • Odpowiedz
@KorwinizacjaPrzelyku: Przygotowywałem się do tego od dłuższego czasu. Samobójstwo planowałem na 31 grudnia od ponad miesiąca. Dwie próby samobójcze w ciągu tego czasu. Miałem pętlę na szyi ale za każdym razem instynkt samozachowawczy wygrywał. Postanowiłem sobie, że to będzie ostateczna data. Nie ma odwrotu. Każdego dnia przygotowywałem się psychicznie na to. W momencie kiedy usłyszałem pierwsze fajerwerki, wiedziałem, że to mój czas. Po prostu to zrobiłem. No ale jakie było moje
  • Odpowiedz