Wpis z mikrobloga

Znalezione w sieci:

Afera korupcyjna wraca do Michniewicza z tak dużą siłą z winy samego Michniewicza oraz jego klakierów (pozdrawiam Weszło). Dlaczego?

Bo tamte wydarzenia są do dziś okryte mgłą niedopowiedzeń. Oczywiście Michniewicz zarzutów nie dostał i formalnie jest niewinny, ale rzeczą oczywistą jest, że wątpliwości to nie rozwiało, a Michniewicz nie wytłumaczył przekonująco opinii publicznej, co wtedy zaszło, dlaczego tyle rozmawiali i o czym.
Fakty są niepodważalne, te 711 połączeń jest i będzie kamieniem u szyi. Wiemy, że rozmawiali w okolicach sprzedanego meczu.

Nie jest prawdą (a często się taką narracje słyszy), że liczba 711 dotyczy połączeń z czasów, gdy pracowali we Wronkach.
Michniewicz twierdzi, że kontaktowali się tylko oficjalnie i rozmawiali tylko służbowo, co zupełnie nie klei się z tym, ile razy to miało miejsce i w kontekście miejsca i czasu. Fryzjer był już wtedy wyautowany z PZPN za korupcję, a Michniewicz trenował Lecha, więc po co się „oficjalnie” mieliby kontaktować?

W tym wszystkim jest po prostu za dużo niejasności i za dużo niedopowiedzeń. Zamiast sprawę dawno zakończyć, Michniewicz udziela niejasnych odpowiedzi i jak mantrę powtarza, że nie dostał zarzutów. Tylko, że dla opinii publicznej to za mało, bo nie składa się wyłącznie z naiwnych idiotów, którzy uwierzyli w wyłącznie oficjalne rozmowy, których treści i tak nie pamięta. I tak 711 razy.

To są powody obecnych kwasów. To i kampania promocyjna sprzyjających dziennikarzy, która zamiast do Czesława przekonać, zrobiła coś dokładnie odwrotnego. Nieprzekonanych z pewnością nie przekonała, zaś niechętnych, swą nachalnością i jednostronnością, tylko podjudziła do robienia sobie jaj.

#kanalsportowy #kanalbekowy #reprezentacja #mecz #weszlo #weszlofm #pilkanozna