Wpis z mikrobloga

Ostatnio rozmawiałem sobie z koleżanką co też ma tindera i dla mnie ona jest taka 6/10 a jak mi opowiadała to dostawała setki wiadomości i nie nadążała odpisywać więc przebicie się przez to grono spermiarstwa jest mega ciężkie co tylko potwierdziło moje przekonania także jak ktoś nie ma mordy chada albo dobrej gadki to nie warto się łudzić ale jak ktoś chce to niech próbuje. Może uda mu się trafić jak w totka
#tinder
  • 11
  • Odpowiedz
@Pejoot: Już pomijając aspekty wyglądu czy dobrej gadki trudno się przebić, ja byłam dość wybredna w przesuwaniu w prawo (a skoro przesunęłam w prawo to znaczy, że dane chłopy trafiały w me gusta), a i tak miałam tyle wiadomości, że po prostu nie dało się tego ogarnąć, nie umiem tak z 50ma osobami na raz pisać, albo się skupiam na jednej konkretnej rozmowie, albo to nie ma sensu. Dlatego szybko opuściłam
  • Odpowiedz
@Pejoot: Niekoniecznie, u mnie sprawdziło się kontrowersyjne/wyróżniające się zdjęcie - miałem fotę z gumowym jednorożcem i piwem. Jak później się dowiadywałem to głównie dlatego dawały w prawo.
Ale masz rację, na Tinderze jest mnóstwo konkurencji, więc jeśli rozmowa się klei to najlepiej uciekać szybko na inny komunikator
  • Odpowiedz
@Kindybal_xD: Akurat imo "Hej, co tam?" jest spoko, nie rozumiem czemu ludzie się tak tego uczepili, jak ma się rozmowa kleić, to się będzie kleić. Odpisujesz że nie wiem, jesz zupę, ktoś pyta jaką, odpowiadasz, on pisze że akurat takiej nie lubi i jakoś się toczy rozmowa, z której później można przejść do innych tematów jak np. zainteresowania.
  • Odpowiedz
@polskinielad: jak dostają takich wiadomości tysiące to nie będą już nawet otwierać konwersacji, trzeba czymś zaskoczyć na początek żeby zechciała dalej uczestniczyć w rozmowie, na takim portalu musisz się wyróżnić ale ciężko samą gadką ją do siebie przekonać jeśli twoja mordka jej się nie spodoba
  • Odpowiedz
@Pejoot: Nie no, skoro przesunęła Cię w prawo, to znaczy że morda się musiała spodobać.
@kiedys_bede_bogaty: U mnie to jakoś spontanicznie wychodziło, od głupiego co tam na które odpisywałam, do spoko rozmowy, która się naturalnie rozwijała i była dzięki temu taka luźna. Oczywiście nie mówię, że nie trafiłam na ludzi, którzy poza tym "Co tam?" mieli mało do zaoferowania, ale nie skreślałam tego jako początku konwersacji. Zależy chyba na kogo
  • Odpowiedz