Wpis z mikrobloga

@Lukie: Daukszewicz opowiadał taką historię. Do jednego sklepu spożywczego przychodził żul. Zawsze zabłysnął jakimś słowem pochodzenia obcego. Kiedyś przychodzi i mówi:
- Poproszę ingrendiencje do mojego koktajlu malibu.
- Nie wiem jakie są ingrendiencje do pańskiego koktajlu.
- Denaturat i dwie maślanki.