Wpis z mikrobloga

@WujekJack: Oto wielka tajemnica wiary: Euro, złotówki i dolary.

I generalnie tak to wygląda. Jak zapłacisz mało, to unieważnienia nie będzie. Choćby i rodzona matka zeznała, że Cię do kościoła prowadziła z akumulatorem na jajach i naćpanego jak Messerschmitt.
Jak zapłacisz dużo, to możesz mieć żonę przez 20 lat i 3 dzieci, a i tak biskup uzna, że ślubu nie było.

Tylko pytanie, czy zależy Ci na tym, żeby potem jeszcze
@smiech2:
Tj ja do kosciola mam obojetny stosunek, ale rozwodze sie z zona z oowodu jej zaniedbania naszego zwiazku- kariera na pierwszym miejscu tak bardzo ze przywolila na molestowanie w pracy i nie zglaszala tego nigdzie bo mamusia jej zabronila,
dzieci nie chciala i stosunkow odmawiala.
Ona zlozyla pozew a ja chce udowodnic jej wine i troche ja pomeczyc bo wiara jest bardO wazna dla niej mimo nie dotrzymania przyzeczen malzenskich.
@WujekJack: W kościelnym nie ma winnych. To inaczej działa niż cywilny.

W cywilnym jest orzekanie o winie, alimentowanie itp.
W kościelnym chodzi o stwierdzenie, że ślub był zawarty źle (tzn ktoś był przymuszony, ktoś nie wierzył, ktoś oszukiwał itp). Nie jest ważnie co było po ślubie. Ważne jest co było w momencie ślubu.

Więc niechęć posiadania dzieci to argument za - bo małżeństwo kościelne się zawiera w celu rozmnażania się. A