Wpis z mikrobloga

Holandia: Futbolowe kłamstwo totalne?

Plotki o tym, że Johan Cruyff, Johan Neeskens, Ruud Krol i reszta, jedna z piłkarskich drużyn wszech czasów, symbol romantyzmu, zwycięscy przegrani z 1974 i 1978 roku, bohaterowie futbolu totalnego, prowadzeni przez trenera XX wieku Rinusa Michelsa, mogli grać na dopingu, pojawiały się od dawna. Również o tym, że niedozwolone wspomaganie napędzało piłkarzy i w Ajaksie i Feyenoordzie, czyli klubach których zawodnicy współtworzyli reprezentację. Guido Derksen w wydanej właśnie książce "Zagadki futbolu. Rozwiązane" sprawdził, ile w plotkach było prawdy.


Derksen ustalił, że choć nie był to system zorganizowanego dopingu, ani branie wspomagania nie było przymusowe, to jednak piłkarze szprycowali się wówczas na potęgę, a a--------a była w latach 70 w powszechnym użyciu w Ajaksie, Feyenoordzie i AZ Alkmaar. Frits Kessel, wieloletni lekarz kadry (od 1968 do 1999) pierwszy raz przyznaje w tej książce, że wiedział o dopingu, również podczas mundiali 1974 i 1978. Zaprzecza, jakoby sam doping podawał.


Piłkarze opowiadają, że doping był wtedy w futbolu chlebem powszednim, a Holandia i tak była pod tym względem daleko za innymi. Johnny Rep wspomina np. jak był zszokowany tym co działo się w St Etienne i Bastii, gdzie grał pod koniec lat 70. i na początku 80. A Arie Haan, który z Ajaksu odszedł w 1975 najpierw do Anderlechtu, potem do Standardu Liege, w Belgii również napatrzył się na dopingowe sztuczki. Wspomina mecz Anderlechtu z Barceloną, po którym piłkarze obu drużyn odmówili stawienia się na kontrolę antydopingową (sygnał do buntu dała Barcelona). A, zdaniem Haana, jeden z piłkarzy Anderlechtu był w tym meczu aż "sztywny od dopingu".


Holendrzy przypominają też teraz czarną dopingową serię z 2001 roku, gdy na nandrolonie złapano w krótkim czasie Franka de Boera, Edgara Davidsa, Jaapa Stama (Pep Guardiola również miał w tym samym czasie pozytywny wynik testu, również na nandrolon). Wszyscy tłumaczyli się, że zakazana substancja była w zanieczyszczonej odżywce.

Książka Derksena to kolejna w ostatnich latach próba częściowego odbrązowienia historii holenderskiej piłki z lat 70. Przed Derksenem był inny dziennikarz i pisarz, Auke Kok, który w książce "1974. Wij waren de besten" ("Byliśmy najlepsi"), na trzydziestolecie finału mundialu, postanowił udowodnić Holendrom coś może jeszcze bardziej bolesnego niż prawda o dopingu: to że w finale z Niemcami, wbrew temu co się przyzwyczaili powtarzać, ani nie byli lepsi, ani skrzywdzeni przez sędziego.


#pilkanozna
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach