Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jestem od ponad trzech lat z kobietą, która ciągle jest w kontakcie (piszą ze sobą, nie wiem czy coś więcej) ze swoim byłym żonatym kochankiem. Ona twierdzi że nie spotykają się, ale jak ufać komuś, kto utrzymuje relację z kimś takim. Poza tym spotkali się podobno 2 razy (o tylu wiem, raz zaprosił ją na kolację urodzinową i nazwała go "kolegą", później wyszlo co to za kolega) na początku naszego związku i ciągle mam o to żal, bo widzę że nic sobie z tego nie zrobiła.

Z początku ją kochałem, ale obecność tego faceta dała mi w kość na tyle, że przestałem w niej widzieć coś więcej niż zwykłą lalkę do pukania. Dodam że mieszkam obecnie w jej mieszkaniu, wcześniej wynajmowałem od obcych, ale uznaliśmy że ekonomicznie i życiowo fajnie byłoby być pod jednym dachem. Żaden kredyt, dziecko, zwierzę itp. nas oczywiście nie łączy.

Ostatnio mnie zapytała czy ją kocham - powiedziałem że nie (zgodnie z prawdą) i że fajnie mi się z nią spędza czas i tyle. Była bardzo zdziwiona moim podejściem, nawet stwierdziła, że może to po prostu inaczej nazywam. To nieprawda, po prostu jej nie kocham.

Spytacie dlaczego dawno się nie ewakuowalem? Tylko i wyłącznie z wygody. Dla wyjazdów (po Polsce i za granicę), bo oszczędzałem kasę na wynajmie mieszkania, bo nie chciałem wracać do rodziców na wieś. Ale dziś zdałem sobie sprawę że kosztem tej wygody jest zryta psychika, która nie pozwala mi poważnie myśleć o budowaniu relacji. No i tracę czas który mógłbym na taką właśnie przyszłościową relacje poświęcić.

Postanowiłem że posiedzę z nią jeszcze kilka dni, w międzyczasie postaram się sprzedać trochę swoich rzeczy i wracam do rodziców. Może jestem tchórzem bo wyjadę tylko na kilka dni, ale z intencją że nigdy nie wrócę. A może warto byłoby to powiedzieć chwilę przed wyjazdem? Jeszcze nie wiem, wiem tyle że muszę powiedzieć to w dniu wyjazdu, bo nie będę mieć życia do tego czasu. Dałem się już zatrzymać nie raz i wstyd mi z tego powodu. Chciałem odejść nie raz ale zawsze zostawałem.

Dlaczego o tym piszę? Bo czuję taką potrzebę, musiałem to napisać i przeczytać, żeby zrozumieć w jak #!$%@?ęty układ wszedłem na własne życzenie. Mam 25 lat a żyje w modzie na sukces. U rodziców nie jestem tylko z dumy, bo w tym wieku głupio, ale trudno czas zaliczyć reset i układać życie inaczej.

Ps. Sprawdzałem kiedyś jej telefon i ona o tym wie. Wiem że jestem żałosny. Teraz już tego nie robię, ale jak chciała mi dzisiaj coś pokazać na telefonie to mignął mi ten żonaty w najnowszych rozmowach.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #61d7105a37651b000a9084a5
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
  • 6
@AnonimoweMirkoWyznania olej te Karyne. Utrzymuje kontakt z byłym i na 99% się z nim puka. Ciebie traktuje jako opcję, stabilizację, zabezpieczenie, wygodę. Jakby tamten ją zawołał to cię puści kantem. Dlatego im szybciej #!$%@? tym lepiej. Zastanów się tylko, czy wracać do rodziców czy może przez jakiś czas wynająć coś samemu.
OP: Dzięki za przeczytanie i rady, udało się dzisiaj pogadać i sprawa jest już wyjaśniona. W ciągu paru dni postaram się znaleźć pokój do wynajęcia, jak się nie uda to na jakiś czas spadam do rodziców. Nie chcę zjeżdżać do nich od razu bo docelowo i tak chcę się wyprowadzić, a będąc na miejscu łatwiej coś ogarnąć. W każdym razie szkoda głowy na takie sytuacje, cieszę się że w końcu otrzezwialem.