Wpis z mikrobloga

Jestem zmęczony.

Leżę od ponad dwóch godzin na kanapie, dochodzę do siebie.
Prawie straciłem przytomność, znowu. Sam w mieszkaniu. Nikt nie pomoże jak coś się stanie. W przyszłym tygodniu obserwacja w szpitalu, a później zobaczymy... Może operacja

Jak uda się ogarnąć zdrowie to... Wezmę psa, żeby nie być ciągle sam. Mniej pracować, mniej myśleć o pracy. O ile dożyje...

Wciąż jakaś nadzieja się tli na zmianę, jeszcze jakieś resztki mnie chcą powalczyć o to, by z kimś być, by z nią być. Autorka jedynych beztroskich kilku tygodni zeszłego roku. Ale czy kiedyś będzie mi dane być rzeczywiście szczęśliwym na dłużej niż krótką, ulotną, chwilę? Okraszona później tylko większym smutkiem? Dlaczego im bardziej się staram, im bardziej chce tym większa kara na mnie czeka...

#przegryw
  • 8
  • Odpowiedz
@zlitujsieniebanujczlowieku: nie chce półśrodków, mają wyciąć lub zabić część mojego mięśnia sercowego. Albo będzie dobrze albo się stąd zwijam.

To co przez lata moim ulubionym zajęciem była aktywność fizyczna. Na 15 lat praktycznie to straciłem a z każdym rokiem jest coraz gorzej. Chciałbym w końcu do tego wrócić...

Chciałbym jej pokazać, że mogę być tym, który zabierze ją na narty, który pobiega z nią po parku, którego nie będzie musiała ratować,
  • Odpowiedz