Aktywne Wpisy
Chłopak z moich okolic, nie jest to laska, która w ciągu tygodnia zbierze 2 miliony złotych, ale młody chłopak, którego poraził prąd.
I to nie tak, ze łaził jak idiota po stacjach transformatorowych, rozdzielniach, tylko był na rybach i nie zauważył, ze nad nim wędka dotkneła przeodów wysokiego napięcia.
Nie rodzice założyli zbiórkę, nic nie próbują ugrać na tragedii syna, to Towarzystwo przyjaciół dzieci postanowiło założyć zbiórkę
Nikt nie prosi o przelew
I to nie tak, ze łaził jak idiota po stacjach transformatorowych, rozdzielniach, tylko był na rybach i nie zauważył, ze nad nim wędka dotkneła przeodów wysokiego napięcia.
Nie rodzice założyli zbiórkę, nic nie próbują ugrać na tragedii syna, to Towarzystwo przyjaciół dzieci postanowiło założyć zbiórkę
Nikt nie prosi o przelew
Palestyn +190
Jestem czułym hejterem o usposobieniu mocno lirycznym, często podlegam silnemu „wzrusz”, a już zwłaszcza w czasie przedświątecznej gorączki, w którym to czasie bezwstydnie #!$%@? się, traktując owe nicnierobienie jako część procesu twórczego. Ale! Jestem wyczulona na punkcie obdarowywania prezentami, szczerze lubię, nie skąpię, sumiennie wyszukuję tego „naj”.
Dla Was to, Panowie szanowni: Twoje_ego i Bolnarem, w antykwariatach czas przepieprzywszy znalazłam perłę: „Pić można ale ile?”- Ludwika Spissa. Nie dziękujcie! :)
Krótka zachęta do lektury:
autor poradnika z roku 1946, na podstawie osobistych wyliczeń kombinatorycznych odpowiada na tytułowe pytanie wprost:
robotnik rolny może pić 2-3 litry dziennie,
robotnik fabryczny- od 1,5 do 2,5 litra,
robotnik umysłowy zaś – od 1 do 1,5 litra dziennie.
Mowa o czynnym płynie w postaci jabłecznika o zawartości około 5% alko.
Jabłecznik możecie Panowie zestawić z podobnym procentowo Cambodia i powinno się zgadzać.
Z tym, że jest małe „ale”, gdyż-albowiem-zaiste logika Spissa w którymś momencie się wylogowała, nauka poczyniła postępy i tak oto dziś wiadomym jest, że największego zasilania wymaga jednak pracownik umysłowy, z powodu tego, że takiemu najbardziej przegrzewa się procesor czyli mózg, który szybciej odprowadza ciepło poprzez myślącą główkę. No chyba, że umysłowy jest niemyślący, to wtedy reguła w piach.
Fizyczni natomiast - na odwrót, gdyż najczęściej w ka-ka-kaskach śmigają, przez co są upupieni już na starcie, ogranicznik-kask = spowolnione tempo oddawania ciepła.
Zatem jest tak: umysłowi śmiało mogą w kichy do 3 litrów dziennie, a fizyczni mają zazdro.
Dodatkowo, łysi bądź zakolaki z przyczyn biol-fiz. mają dwukrotnie zwiększone zapotrzebowanie w zasilanie od tych pokrytych włosiem. Czyż to nie piękne?
A Panowie tam w Kambo, to raczej w przeciwsłonecznych kaskach czy bez? :)
Ze świątecznym pozdrowieniem „okunciuran!”, czuła hejterka ;))
#raportzpanstwasrodka
*(nawiązując do rzekomych hektarów takowych plantacji naszych naciągaczy)
@pelt: Jeśli jest bez kasku i łysawy, to może i pojemność cysterny, bo szybko odparowuje na słońcu. Gorzej ma np. dozorca-ekonom w kapeluszu, który na plantacji występuje ściśle jako obserwacja uczestnicząca ;)
najlepsze :)