Wpis z mikrobloga

@Limonene: ale ja w cale nie mówię, że nie byłoby problemów z niczym, po prostu nie rozumiem, dlaczego jest parcie na porody naturalne skoro dużo więcej rzeczy może pójść nie tak przy nich. W największym oddziale położniczym we Wrocławiu odbywa się 70% cesarskich cięć, być może dlatego, że tak trzeba, być może dlatego, że wskazanie do cesarki to nie jest taki wielki problem. Z drugiej strony jak nie ma faktycznego
  • Odpowiedz
@przeo: jeżeli twoim zdaniem jest, że "cesarskie cięcie niweluje ryzyko powikłań przy porodzie praktycznie do zera" to ja od razu wiem, że nie ma sensu prowadzić tej dyskusji ¯\_(ツ)_/¯
A co do tego szpitala, to nie mylisz czasem skutku z przyczyną? Jeżeli kobieta już ma skierowanie na cesarskie cięcie, to właśnie do tego szpitala. Więc to nie jest 70% losowych pacjentek, które akurat się zdecydowały rodzić w tamtym miejscu
  • Odpowiedz
@Limonene: Jak już pisałem, nie wiem dlaczego tak jest, podaję suche dane.

A jeśli chodzi o ryzyko, z własnego doświadczenia, rozmów z lekarzami i kobietami, które rodziły (siłą rzeczy znam ich trochę) wiem, że ilość powikłań przemawia mimo wszystko za cesarką, a ich występowanie podczas porodu naturalnego obniża szanse przeżycia obu osób.

Sorry siostro, ale tutaj stawiam kropkę, dalsza dyskusja nie ma sensu.
  • Odpowiedz
@stray_dog: Podczas porodu naturalnego dziecko ma styczność z bakteriami z dróg rodnych matki, co jest dla niego korzystne.

Podczas porodu siłami natury dochodzi do transferu mikroorganizmów z dróg rodnych matki na noworodka. Skóra, jelita, jama ustna i nosowo-gardłowa u noworodków rodzących się naturalnie początkowo zasiedlane są przez (...) gatunki z rodzaju Lactobacillus, typowe dla środowiska waginalnego matki. Noworodki, które przyszły na świat za pomocą cięcia cesarskiego, nie mają styczności z
  • Odpowiedz
@arinkao: To po co rodzicie?
Wiele kobiet rodzi wielokrotnie. A nigdy nie słyszałem by jakiś facet powiedział "kopnij mnie w jaja jeszcze raz".
  • Odpowiedz