Wpis z mikrobloga

Chyba nie ma gorszego dostawcy jedzenia niż uber eats. Wchodzę na stronę, wybieram żarcie, chcę zamówić, a tu jakaś wyższa cena, okazuje się, że dodają sobie opłatę serwisową. No nic, człowiek głodny, to przeżyje. Zamawiam.
Chwila, chwila, przecież ja nigdzie nie wybierałem adresu, ale zamówienie poszło. Widocznie strona automatycznie stwierdziła, że zamawiam tam gdzie szukałem.
Czekam, czekam i zastanawiam się gdzie moje jedzenie, sprawdzam na stronie, a tam, że dostawca niby próbował do mnie dzwonić. W jakiś sposób się znaleźliśmy, pokazał też, że ma jakiś adres z dupy (zupełnie inny niż na stronie czy aplikacji). Trudno, człowiek siada i chce zjeść, odpakowuje, a tu nie jego zamówienie (°°
No dobra, trzeba reklamacje złożyć, przeklikuję się przez milion opcji, aby odnaleźć informację, że mogę to zrobić tylko z aplikacji, no to odpalam i znów poszukiwania. Milion kliknięć później, stwierdzam, że mniej intuicyjnie już chyba nie da się wszystkiego zrobić.
Znalazłem, muszę jeszcze dorzucić zdjęcia i wysłane, zwracają niby całą kasę, niby fajnie, ale ja wciąż nie mam swojego żarcia. Ehh, nigdy więcej tego gówna.
#ubereats #jedzenie #gorzkiezale
  • 5