Wpis z mikrobloga

Opowiem wam zaległe #ragestory z piątku. Przyturlałem się o godzinie 7:40 na krakowskie RDA by wsiąść w autobus o 8:10. Po 15 min wsiadłem i jak nieprawdziwy Polak, usiadłem na miejscu które miałem na bilecie. Jako że to był 1.11, to cały autobus zajęty. Obok mnie siadł jakiś brodaty facet, przypominał mi bohatera Into The Wild w końcowej fazie.

Wreszcie ruszamy. W tym momencie (nawet jeszcze nie opuściliśmy dworca!) zauważam jak kobieta siedząca przede mną, lat na oko 55-60 wyciąga jakiś papier i odpakowuje kanapkę. Z czym?


Momentalnie zaczyna walić na cały autobus, nie wiem czy opary kiełbasy ulegają przyspieszonej dyfuzji, w każdym razie szybkość docierania jest imponująca. No ale dobra, zje jedną, nawiewy podziałają chwilę i koniec męki.

Podróż jednak okazuje się nudna dla tej pani, wyciąga telefon i wykręca do Grażyny (poważnie, to była Grażyna) i zaczyna nawijać jak to kobiety, o wszystkim i jednocześnie o #!$%@? niczym. 5, 10, 20 minut mija. Chociaż w miarę niski głos ma to nie słychać tak tych planów rozstawiania zniczy i newsów od Marzeny z 17ki.

I zgadnijcie co teraz:


I tu do akcji wkracza gość siedzący obok mnie - woda mineralna, buła z ziarenkami, uff. Zapowiada się dobrze - ale nie.

Kabanos.

Albo dwa, nie wiem. Nie mogłem już na to patrzeć.

Konkluzja i pytanie zarazem, są takie: czy Polak nie wytrzyma w ciągu swojego życia 2 godzin bez kiełbasy? I to takiej że czuć w promieniu 5 metrów? Żeby ludzie widzieli (a raczej czuli) że ich stać na mięso? Czy ci ludzie do tego stopnia mają w głowach komunę, że muszą odreagować tłustym mięchem przy każdej okazji?

Inna sprawa że taki Janusz/Bogusia najgłodniejsi w pociągu/autobusie - 100 klocków nie przejedzie bez żucia jakiegoś kotleta z psa, zmielonego razem z budą, najlepiej popijając czymś z termosu, trzymanego w reklamówce pamiętającej lata 90.

EDIT/P.S: Nie jestem wegetarianinem.

#polakibiedakicebulaki #podludzie #kielba #notcoolstory #gorzkiezale #jakzyc #bordowpodrozy
  • 15
  • Odpowiedz
@Sepang:

Z drugą kiełbasą? Skąd wiesz, że to był inny rodzaj kiełbasy? Gorzej śmierdziała?

Mnie dziś wkurzył typek, który w autobusie siadł przede mną i musiał #!$%@?ć się na fotelu chociaż po prawej stronie miał cały rząd wolnych foteli i tam mógł się do woli rozkładać. Jeszcze na fotel musiał się rzucić niczym na belę siana w stodole. Może by mnie to tak nie wkurzyło gdybym nie miał laptopa, którego
  • Odpowiedz
@Sepang: ale nie miałeś tak kolesia, który kroił konserwę turystyczną pozyskanym przy otwieraniu wieczkiem owej puszki, którą to uprzednio zręcznie wygiął, by spełniała rolę łyżko-noża?
  • Odpowiedz
@MasterSoundBlaster: ten sam smród. Najbardziej piję w tej przydługiej opowieści nie do zwyczajów konsumenckich tych ludzi, lecz ingerowania w moją przestrzeń - z której składa się również powietrze, skażone tlenkiem kiełby.

Ja dobieram jedzenie w podróży w ten sposób, by nie zakłócać podróży innym - intensywne zapachy, szeleszczenie paczkami czipsów, itp.

@pogop: God, no....
  • Odpowiedz
@Sepang: a miałem też przypadek kolesia, który jadł gęsty jogurt łyżeczką zręcznie uformowaną ze sztywnego wieczka owego jogurtu... szło mu nawet nieźle, ale łyżeczka nie sięgała do końca i musiał wciskać rękę, to opakowanka i mazał resztkami jogurtu dłoń, po czym ją oblizywał - wszystko w starym zasyfionym autobusie PKS marki Autosan H9...
  • Odpowiedz
@Sepang: Jadę sobie kiedyś w #krakow autobusem widmo mpk, czyli takim, o którym każdy słyszał, ale nie każdy go widział. Siedzę sobie z koleżanką i wsiada taka Bogusia z wielką torbą. Oczywiście wypędza nas z miejsca i sadza swój wielki zad i torbę. Już sama nie wiem co było większe, zad czy torba. I co? Wyciąga bułkę, następnie pasztetową, Aha, ok. I po chwili rozrywa tę bułkę swoimi
  • Odpowiedz
A ja jadłem po imprezie kluski śląskie w Kolejach Śląskich! To było coś! I to ciepłe, bo koleżanka przed wyjściem nagotowała na drogę ;) Przynajmniej nie waliło, ale czułem się jak typowy Polak co na wakacje gdzieś jedzie i 50km od domu otwiera pierwszą kajzerkę z pasztetem :)
  • Odpowiedz