Wpis z mikrobloga

Mireczki, w ostatnim czasie miałem dwie kolizje, jako poszkodwany (w przeciągu 2 tygodni dosłownie). Chciałem to rozwiązać bezgotówkowo. W ASO zrobili kosztorys naprawy (lakierowanie), bez wymiary całych elementów na nowe.
Do tej pory autko nie miało żadnych kolizji, w całości miało oryginalną powłokę lakierniczą + zabezpieczenie powłoką ochronną. Obie szkody zgłaszałem do swojego ubezpieczyciela (HDI).

Ktoś ma doświadczenie dochodzenia odszkodowania za utratę wartości rynkowej pojazdu w takiej sytuacji? Jak to wygląda w praktyce? Zgłaszać się do swojego ubezpieczyciela, do ubezpieczycieli sprawców? W jakiej formie najlepiej to ogarnąć? Powinienem załatwić jakiegoś biegłego, który by ocenił szkodę, potwierdził stan pojazdu i wyliczył tę utratę wartości?

#ubezpieczenia / #ubezpieczenie / #odszkodowanie
  • 7
@miek13: Ostatecznie, po konsultacjach z prawnikiem, zrezygnowałem z dochodzenia dodatkowych roszczeń. Dupowóz ma więcej niż 5 lat, uszkodzone miałem elementy blacharskie, nie wpływające na właściwości jezdne. Szkoda czasu i pieniędzy, bo sprawa nie byłaby taka oczywista do wygrania.

Niby jest art. 361 par 2 KC i uchwała SN w tym temacie, podobnie jakieś artykuły na różnych serwisach firm ubezpieczeniowych, ale w praktyce działa to słabo. Trzeba by zabulić za jakiegoś biegłego