Wpis z mikrobloga

No dobra, jest zainteresowanie, to lecimy z tematem.

TL:DR;
Klinika: Meditravel (PL) / Clinicana (TY)
Ilość graftów: 2800 (ale tym się nie kierujcie, bo jak na same zakola i dobrą grubość moich włosów to i tak jest sporo, w umowie jest 3000 z możliwością bezpłatnego zwiększenia w razie możliwości i potrzeb)
Cennik: 2399 € (bez lotu i opiekuna/tłumacza na miejscu), 2599 € (z opiekunem, bez lotu), 2999 € (z lotem i opiekunem)
Moja ocena: pożyją uwidim, czy też "nie chwal dnia przed zachodem słońca" ( ͡º ͜ʖ͡º) ale na razie wszystko spoko, lepiej niż myślałem, oczywiście nie byłbym sobą gdybym nie miał paru drobnych uwag, wszystkie opiszę w relacji

Część 1. Wprowadzenie: przed wylotem do Stambułu

Mój przypadek: Generalnie miałem coś mniej więcej jak ten ziomek z tym że on jest jakieś 10 lat ode mnie młodszy i ma jaśniejsze/cieńsze włosy. Czyli typowe męskie łysienie androgenowe (same zakola), coś w okolicach NW 2-3, bez tragedii, ale sama cofnięta linia włosów sprawiała że źle się z tym czułem, tym bardziej że już coraz ciężej było to maskować fryzurą a zgolenie na łyso to byłaby trochę przesada i też niezbyt mi pasuje.

Coraz bardziej więc zacząłem się interesować przeszczepem włosów i szybko trafiłem na meditravel, polska firma pośrednicząca w organizowaniu zabiegów kosmetycznych za granicą (bezpłatna konsultacja online, a w cenie: konsultacja w klinice, na miejscu opiekun/tłumacz polsko-turecki, obiad w dzień zabiegu, hotel 4* dla 2 osób, wszystkie dojazdy taksówką, loty z/do Warszawy). Trzeba im przyznać że marketing mają odpicowany tip-top. Na pierwszy rzut oka wszystko sprawia wrażenie tak dobre, że to aż podejrzane. Strona, recenzje, mailingi, mnóstwo relacji na youtube - fakt że niektóre wyprodukowane w wyniku współpracy z youtuberami za obopólną korzyścią, ale wyglądały legitnie (czyli amatorsko ( ͡° ͜ʖ ͡°)), a efekty u tych którzy mieli podobne zakola jak ja były naprawdę niezłe. A że jestem z natury leniwy to nie chciało mi się robić dalszego riserczu i porównywać wszystkich klinik, ani tym bardziej ogarniać samemu sobie całej wycieczki (dla mnie osobiście najbardziej męcząca część każdego wyjazdu), to stwierdziłem że czemu nie. Poniekąd z niecierpliwości ale też ze zmęczenia tematem byłem skłonny już nawet przepłacić ale mieć wszystko z głowy. Wypełniłem wieczorem formularz na ich stronie dołączając foty swego czerepu z każdej strony.

Na drugi dzień z rana na Whatsappie odzewała się do mnie polska konsultantka od razu z wynikami konsultacji (2600-3000 graftów) i propozycjami terminów. Takie szybkie i konkretne podejście do sprawy mi się spodobało. Pierwszy możliwy termin był za ok. 2 tygodnie. Niestety wyloty tylko z Warszawy, do której mam daleko, więc ogarnąłem to we własnym zakresie. Przylot 1 dzień przed zabiegiem, wylot dzień po. Bardzo ekspresowo. Trochę szkoda że nie skorzysta się wtedy z okazji zwiedzania Stambułu ale wierzcie mi, nie będzie wam się chciało - po przeszczepie najlepiej śpi się jednak we własnym łóżku w domu, zwłaszcza jeśli trzeba to robić w pozycji pół-siedzącej. Chyba że przylecicie kilka dni przed zabiegiem i dopłacicie za dodatkowe noce w hotelu, pewnie jest taka możliwość, ale nawet nie wypytywałem o to. Dzisiaj gdybym robił to jeszcze raz to dałbym sobie jeden dodatkowy dzień przed zabiegiem by odpocząć po podróży, bo w dzień zabiegu trzeba było bardzo wcześnie wstać (przed 7am, na nasze 5am z powodu strefy czasowej), ale o tym będzie potem.

Praktycznie przez cały wyjazd większość komunikacji odbywa się przez Whatsappa co jest całkiem wygodne. Konsultantki odpisują szybko, miło, profesjonalnie, nawet w weekendy i wieczory. W samym Stambule przydałby się w razie czego kontakt do kogoś na miejscu (np. opiekuna), a nie z Polski, ale to drobiazg. Aby potwierdzić termin do wypełnienia są dane prywatne i krótka ankieta zdrowia. Uiścić trzeba także opłatę rezerwacyjną (możliwa płatność w PLN i EUR, jakieś 2000 zł, na miejscu ta kwota z cennika jest wtedy o nią pomniejszana). Trochę mało czasu miałem na podpisanie umowy online od momentu jej odebrania, jakieś 3 dni? Chciałem ją najpierw solidnie przeanalizować, ale jakoś się wyrobiłem.

Na maila zostałem zasypany informacjami, załącznikami, pdfami, filmikami, itp, co doceniam, ale była to lekka przesada, bo wiele informacji się powtarzało, a że były napisane w innych odstępach czasowych, nieco się różniły i trochę wprowadzało to w konsternację. Chociażby w umowie dopatrzyłem się małej nieścisłości, w jednym miejscu była mowa o 6 dniach pobytu w Turcji, co było sprzeczne z resztą harmonogramu, jak się okazało było to po prostu jakaś nieaktualna pozostałość po starej wersji umowy, być może z czasem skondensowali cały wyjazd do 3 dni, nieważne, zostało to szybko sprostowane. Nie żeby to był dla mnie jakiś deal-breaker, w końcu pośredniczą w usługach kosmetycznych a nie prawniczych, ale zawsze trochę to psuje profesjonalizm. Na ich miejscu przeredagowałbym jeszcze raz wszystkie przesyłane informacje, ujednolicił i ograniczył ich ilość żeby się niepotrzebnie nie powtarzać, bo więcej nie zawsze znaczy lepiej.

Do wylotu rzecz jasna musiałem sobie wyrobić paszport. Polecam do tego małe miejscowości, mniej czekania i kolejek, podobno Meditravel może to dodatkowo przyspieszyć.

Przed wylotem najwięcej chyba shizowałem z powodu swojej łuszczycy, bo jest zapis w umowie który mówi o tym że jeśli tego typu schorzenia pojawią się w dzień zabiegu mogą uniemożliwić operację. Na szczęście po przesłaniu zdjęć zostałem uspokojony że nie jest to w moim przypadku aż tak poważne. Na miejscu lekarz przy konsultacji faktycznie kręcił na to nosem, ale nakazał to leczyć i nie anulował z tego powodu zabiegu.

Metoda płatności była dla mnie niezbyt jasna. I właściwie aż do momentu płacenia w dzień zabiegu nie byłem pewien w jaki sposób będę płacił. Mieszkam w Niemczech gdzie bankowość jest sto lat za murzynami i moje obawy się potwierdziły. Gdybym zawczasu wiedział że karta Maestro nie jest obsługiwana zaoszczędziłoby mi to nieco stresu. Wszędzie powtarzają tylko żeby zwiększyć limity. Na szczęście w ramach wyjątku zgodzili się na zwykły przelew do Zjednoczonych Emiratów Arabskich (oczywiście mój wspaniały bank nie omieszkał mnie za to skasować kilkanaście ojro). Jako potwierdzenie przelewu zrobiliśmy zdjęcie ekranu telefonu na kolanie :) uwielbiam turków za to, zupełnie inne podejście niż np. rygorystyczni niemcy.

Cholera, dużo czasu schodzi na to pisanie, a ja muszę już spadać. Dokończę później, w kolejnej części powinien zacząć się dzień wylotu.


  • 6
  • Odpowiedz