Wpis z mikrobloga

I trafiłem. Praca z tygodniem pracującym 4dniowym. A liczone jak pełny etat. Jedyne co widzę to same zalety. Mam dzień na imprezę, mam dzień na obowiązki domowe i dzień na słodkie #!$%@? się. Potem wracam do pracy wypoczęty i faktycznie pracuję zamiast udawać by się ogarnąć. Po jamuszeksie z szefami pracoholikami spędzającymi po 10h w robocie i oczekujących tego samego przy braku płatnych nadgodzin jest bajka.
#chwalesie
  • 1
  • Odpowiedz