Wpis z mikrobloga

Mireczki dotarł do mnie blindbuy #perfumy i muszę się pochwalić ze to jest bardzo zajebiste. Jestem fanem paco rabanne prive I szukałem czegoś podobnego do PR jako zastępstwo/coś lepszego składnikowo i myślę że to znalazłem.

Boucheron ambre d’alexandrie to w skrócie mieszanka szarlotki, miodu, wanilii, tytoniu i ogólnie zajebistej słodkości. Czuję tam tez szczyptę cynamonu którego nie ma na liście składników. Od razu zaznaczę że nie wąchałem ambre narguile ani oajana do których ten cwaniaczek jest porównywany. Nie będę się rozpisywał o doznaniach olifaktorycznych ale jeśli ktoś wąchał kiedyś zare unexpected fresh spicy, ten wie ze to NIE jest to samo co pr prive, brakuje tam słodyczy i syropowatosci.


Tutaj mamy jakies 5% zary i reszta to pr prive, przy czym nie ma tu mandarynek na starcie. Całość jest kapkę bardziej oleista i gęsta w zapachu niż wspomniany PR, jednak z projekcją jest trochę gorzej, ale bez tragedii. Nie wiem tez jak pachnie sama w sobie ambra, ale po komentarzach idzie wywnioskować ze nie ma jej tutaj prawie wcale. Ogólnie całość ma wydźwięk mistycznego słodkiego dymu hookah z szarlotką i miodowym tytoniem w tle, jeśli mam to do czegoś porównać.

Naczytałem się opinii na fragrze ze sok po czasie podobno ciemnieje i zapach robi się „głębszy” cokolwiek to znaczy. Dlatego tez nie rozlewam, psikam, kiszę, obserwuję ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Kupione z kodem „notino” za 339 - przecenione z 399 czyli z aktualnej ceny na perfumehub. Flakon 125ml, zajebiste detale, grawery na szkle wokół atomizera, ciężkie szkło którym można n a p i e r d a l a ć ludzi, miód na oczy flakoniarza. Polecam szukać na promkach, sztos.
źródło: comment_1636100777uo9YlWNVcYYuyJlHmuOPXv.jpg
  • 13