Wpis z mikrobloga

#praca #rekrutacja #pracabaza
Ehhh, ale mi jedna firma cisnienie podniosla...
Ja jestem prostym czlowiekiem i jak do mnie oddzwaniaja po wyslaniu CV to mowie wprost ile zarabiam i ile chce zarabiac przy zmianie stanowiska bo po co zawracac sobie tylek.
No i tak bylo i tym razem wyslalem CV oddzwonili do mnie powiedzialem milej Pani rekruterce ile zarabiam czemu chcial bym zmienic prace i jakie sa moje oczekiwania finansowe.
Pani sie zgodzila na te wymagania finansowe i zostalem zaproszony na rozmowe kwalifikacyjna do siedziby firmy.
Wszystko cacy, mila rozmowa, calkiem spoko projekt do zabawy wiec bym sie nie nudzil, wszystko przeszlo gladko. Oprowadzono mnie po calym zakladzie i powiedziano ze do tygodnia czasu dadza mi znac czy mnie zatrudnia.
No i dzisiaj dostaje telefon ze wypadlem najlepiej z wszystkich kandydatow i ze chetnie mnie zatrudnia ale stawke jaka mi proponuja jest zupelnie inna od tego na co sie umowilismy
W pierwszym momencie bylem taki...no coz moze sobie rekruterka nie zapisala albo to inna Pani i powiedzialem jej ze rozmawialismy o innej kwocie i ze stawka ktora mi zaproponowano jest mniejsza nawet niz to co obecnie zarabiam.
Rekruterka w takiej konsternacji lekkiej mowi ze oddzwoni za chwilke.
Oddzwania po 10min i mowi ze moze mi dac o 250pln wiecej......ja taki troche zmieszany w milczeniu analizuje wtf?
Po paru sekundach milczenia pyta mnie to jakie sa pana oczekiwania finansowe...no to tlumcze pani jeszcze raz od poczatku ze przy pierwszej rozmowie powiedzialem jakie sa moje oczekiwania i ze sa dalej takie same podaje kwote i tlumacze ze zwyczajnie po policzeniu kosztow dojazdow itp itd nie oplaca mi sie zmieniac za mniej
on aha aha aha...ale to u nas by pan zarabial (no mniej niz ustalilismy wczesniej i mniej niz powiedzialem wlasnie ze potrzebuje zeby mi sie w ogole oplacalo zmieniac prace)
Skonczylo sie na tym ze pani powiedzial z glosem sugerujacym ze juz nie zadzwoni ze zadzwoni jeszcze pozniej :)
Na #!$%@? ludziom zawracac glowe....#!$%@? kilometry rano przed praca zeby pojechac na rozmowe elegancko, marnuje czas potem musze odrabiac godziny w pracy bo nie zaczalem od rana jak czlowiek tylko prawie od poludnia wiec caly dzien #!$%@? a Ci nie umieja przetrawic decyzj o wyplacie na ktora sie sami zgodzili wczesniej
Czy Ci rektruterzy sa jacys uposledzeni razem z tymi managerami ?
Czy to moze jakas metoda negocjacyjna zeby zatrudniac ludzi ktorzy od pierwszego dnia beda #!$%@? na zarobki swoje?
  • 4
  • Odpowiedz
@PISowski_inwestor: Za takie cos powinna byc mozliwosc podania pani z HR do sadu i odszkodowanie za strate czasu.

Ja tez mialem ciekawie. Z tym ze firma panstwowa i nie ma tam czegos takiego jak HR :P
Dogadalem z kolesiem warunki ( stanowisko X kasa Y za pn-pt).

Jestem sobie za granica na urlopie i dostaje telefon. Pani z dzialu kadr ddzwoni ze jest gotowa umowa i moge przyjsc podpisac.

Wrocilem z
  • Odpowiedz
@PISowski_inwestor: Też w swojej karierze zaliczyłem takie #!$%@? ale wyglądało to tak, że podałem stawkę, zadawali trudne pytania i bardzo skomplikowane zadania o wielu rozwiązaniach w zależności jaki wynik jest oczekiwany. Trochę zrobiłem, trochę wtopiłem. W sumie dziwiłem się czemu tak trudno na regularne stanowisko. I po tym nastąpiło pytanie "a teraz ile by pan chciał zarabiać?" Jak powiedziałem, że tyle ile mówiłem na początku to koleś do mnie, że sam
  • Odpowiedz
  • 0
To jest standard - Hr to rak polskiej przedsiębiorczości, zaraz po politykach dobijających ją podatkami.
  • Odpowiedz