Wpis z mikrobloga

@Patres: Cheap Tobacco ogólnie rozpieprza system, zgoda, z tym że oni grali w Krosnie miliard razy, więc jak na okrągło grali na jamach, to był mały przesyt. Tym bardziej, jeżeli jamowali sobie inni ludzie, fajnie było, a do baru wpadał Lenert z ekipą z Cheap Tobacco i Lenert walił niezbyt subtelne "koledzy, zróbcie tu miejsce bo cheap tobacco przyszło". Czyli takie uprzejmie "wypie#dalać, teraz oni mają grać, spontaniczne jam session ma
@kontra: Trochę w tym racji jest, ale ktoś musiał pilnować porządku. Myślę, że ludzie woleli posłuchać profesjonalistów, a inni muzykanci też mieli okazję się popisać.
@Patres: A kogo słuchali codziennie na występach w RCKPie? ;) Profesjonaliści na koncertach i profesjonaliści na jamach? Ciekawy pomysł. Nie twierdzę, że nie powinni tam grać, ale zachowanie względem innych grających ludzi było zwyczajnie chamskie. Było widać wyraźnie - oni mają grać, a ty spieprzaj. Dlatego wiele osób, które nieźle grają i mogłoby spróbować trochę przed ludźmi pograć, zwyczajnie się wstydziło i czuło niepożądanymi.
@kontra: Dlatego pisałem powyżej, że masz w tym co piszesz trochę racji. W zupełności się zgodzę, że zachowanie względem grających ludzi nie było do końca fair. Tym bardziej, że niektórzy naprawdę mieli talent, a idea Jam Session jest właśnie taka, aby dać każdemu się wykazać i wspólnie bawić przy bluesowych rytmach.