Wpis z mikrobloga

Mirki, co ja miałem za akcję kiedyś jak szedłem sobie do domu. No więc jest wieczór, pewnie koło 21 na sikorze, no i idę sobie brukowaną uliczką, która jest zamknięta dla samochodów, coś jak na starym mieście w Wawie. Zmierzam pewnym krokiem i nagle słyszłę śmieszki heheszki dobiegające spod wyjścia z jakiejś restauracji. I widzę laskę i faceta. Myślę sobie "No to będzie ruchanko wieczorem" bo ona cała szczęśliwa, w skowronkach rzekłbym. No i widzę, że przechodzą obok babki z różami. Piękne były te róże, idealne dla kobiety w taki wspaniały wieczór. Ale #!$%@? tam, facet się tylko spojrzał i poszedł z dziewczyną dalej. Widziałem, że ona mu coś tam szepnęła do uszka, a on w odpowiedzi też. Sekundę później jak mu nie przypierrrdoloła z liścia to myślałem, że mu łeb ukręci. Wariatka zaczęła drzeć ryj, że róży jej nie kupił. Facet nic tylko #!$%@?ł, a ona pobiegła w drugą stronę normalnie prawie ze łzami w oczach.

Taka sytuacja.

#coolstory #cojapacze #realstory
  • 8