Wpis z mikrobloga

Zdrowie piszę to i można zająć się bieżącym siatkarskim świętem, czyli Mistrzostwami Europami, które wchodzą w absolutnie decydującą fazę. Zostały nam już tylko 4 mecze i będzie to zamknięcie reprezentacyjnego sezonu w Europie. Przed półfinałami rozegrano ćwierćfinały i dla postronnego widza były one zapewne rozczarowujące. Nie wiele się działo, a wyniki były przewidywalne. W tym wypadku jednak polski kibic może być wręcz szczęśliwy, bo gdańska Ergo Arena praktycznie odleciała po zwycięstwie nad Rosją 3:0. Takich samych odczuć zapewne oczekiwali czescy kibice zgromadzeni w ostrawskiej Ostravar Arenie. Po rewelacyjnym zwycięstwie nad Francją nie udało się jednak pójść za ciosem i Czesi odpadli po trzysetowej walce ze Słowenią. Te dwa ćwierćfinały należy ocenić jako najciekawsze i najbardziej wyrównane. Trochę podziało się także w meczu Holandii z Serbią, ale w tym wypadku odczuwana była spora kontrola nad pojedynkiem i choć wyniki setów były zbliżone to nie odczuwałem, żeby ktokolwiek poza Nimirem był wstanie wejść na wyższy poziom. Najmniej wyrównanym spotkaniem nieoczekiwanie stało się starcie Niemiec z Włochami. Szybka zmiana Grozera, mało produktywne lewe skrzydło i słabe przyjęcie powodowało, że gra Niemiec nie miała prawa się podobać. Włosi natomiast napędzani kolejnymi skutecznymi akcjami przypominali zespół złożony z totalnych siatkarskich wyjadaczy. Nie będę przytaczał średniej wieku włoskiej drużyny, ale należy do jednej z najniższych w turnieju. Siatkówka we Włoszech ma piękną przyszłość przed sobą i to związaną przede wszystkim z kadrami siatkarek i siatkarzy. Trochę zazdrościmy, ale w sumie to nie ma czego - przynajmniej w przypadku mężczyznom.
Nie pochylając się już specjalnie nad ćwierćfinałami pora przyjrzeć się półfinałom, gdzie stawka jest nadal bardzo wysoka. Pary 1/2 finału podzieliły się w dość specyficzny sposób. Jeden zespół (Włochy, Polska) przyjechał na ME po rozczarowaniu olimpijski i stara się zmazać tokijską plamę. Drugi zespół (Słowenia, Serbia) to kadra cały sezon przygotowywana na ten turniej i wręcz prowadzona tylko z myślą o tych Mistrzostwach. Zobaczymy, która grupa zespołów okaże się silniejsza.

Pierwszy półfinał - Spodek - Katowice - 17:30 18.09.2021
Polska - Słowenia

Można powiedzieć, że to już tradycja. Czwarty raz z rzędu Polska i Słowenia mierzą się ze sobą w playoffach Mistrzostw Europy. Do tej pory statystyki nie są dla nas korzystne. Wygrywa zespół aktualnie prowadzony przez Alberto Giulianiego 3:0. Każda z tych porażek wynikała z czegoś innego. Chyba najbardziej mimo wszystko niespodziewana była ta z 2019 roku, kiedy byliśmy w formie potwornej. Graliśmy siatkówkę kosmiczną i to z Muzajem na ataku. Coś jednak w tym półfinale pękło, a my skądś to znamy, bo Heynen przeprowadził wtedy szereg nieuzasadnionych zmian, które ostatecznie nic nie wzniosły. Nie byliśmy także w stanie zatrzymać pierwszej akcji rywala nawet po ich negatywnym przyjęciu. Nieciekawa stała się także w ostatecznym rozrachunku porażka z 2015 roku. Graliśmy wtedy ćwierćfinał i byliśmy świeżo po Pucharze Świata. Jak wiadomo - pomimo jednej porażki w 11 spotkaniach nie awansowaliśmy na Igrzyska i było widać rozgoryczenie i smutek podobny do tegorocznego - może w trochę mniejszej skali. Po dobrej fazie grupowej trafiliśmy w 1/4 na Słowenię i choć byliśmy blisko odwrócenia losów ze stanu 0:2 to przegraliśmy 2:3. To był taki można powiedzieć początek końca tej drużyny, która nie miała czasu już się psychicznie odbudować i tego już do Rio nie zrobiła. Historia naszej rywalizacji jest przepełniona smutkiem i rozczarowaniem. Pokonaliśmy ich w znaczący sposób dwukrotnie - w tym roku w półfinale ligi narodów i dwa lata temu w kwalifikacjach olimpijskich. Trzeba jednak przyznać, że jest to jeden z niewielu rywali przed którymi musimy mieć ogromny respekt i pełną wolę walki. Co do tego turnieju to Słowenia podobnie do nas jest na fali wznoszącej. Tuż przed turniejem mieli pozytywny wynik testu na koronawirusa i przed startem zespół był uziemiony. To spowodowało braki w treningu, które trochę widać. Słowenia nie jest tak dynamiczna i wyskakana jak normalnie. Słabiej wygląda Cebulj, ale znakomicie Urnaut. Dobrze także wchodzi w turniej Stern. Jeśli mielibyśmy pokonać Słowenię w ważnym meczu to myślę, że jest to moment na to idealny.

Drugi półfinał - Spodek - Katowice - 21:00 18.09.2021
Włochy - Serbia

Szukając koneksji pomiędzy Italią, a Serbami musimy trochę nagiąć fakty, ale w praktyce nie jest to trudne. Chodzi o turniej kwalifikacyjny do Igrzysk w Tokio. Grupa złożona z Serbii, Włoch, Australii i Kamerunu rozgrywała swoje mecze w Bari. Serbowie zostali wtedy zdeklasowani 3:0, coś podobnego jak my wtedy pokonaliśmy Francję. Brak awansu w pierwszym terminie jak się później okazało zamknął drzwi Serbii do Tokio na amen. W kwalifikacjach w Berlinie byli kompletnie poza walką i odpadli z grupy nie wchodząc do półfinałów. Serbia na pewno będzie chciała o sobie przypomnieć Włochom i to jest dobra okazja. Potencjału Serbii nie trzeba przypominać, ale jest on trudny do uruchomienia na turniejach do których są krótkie przygotowania. Takie moje luźne spostrzeżenie. Patrząc na sam potencjał to lepszych siatkarzy do zaproponowania ma Serbia, ale to jak grają Włosi w tym turnieju przechodzi ludzkie pojęcie. Linia skrzydeł Pinali-Michieletto-Lavia prowadząca Italię do półfinału ME? Jakbym to komuś powiedział rok temu to by mnie wyśmiał. Skład Włochów jednak wyjątkowo się zazębił. Głównymi architektami tego niemałego sukcesu będą zapewne Gianelli i trener De Giorgi, ale jest jeszcze za wcześnie, żeby otwierać szampany. Włosi wciąż mogą zająć czwarte miejsce, ale jakoś w to nie wierzę. Co do samego meczu to będę poważnie zaskoczony jeśli któryś z zespołów go zdominuje. W pierwszym półfinale jestem w stanie uwierzyć w scenariusz, gdzie szybko łamiemy Słoweńców zagrywką i blokiem. W tym meczu po prostu nie jestem w stanie w takie coś uwierzyć. Małymi faworytami z racji na doświadczenie i obycie powinni być Serbowie, ale to Włosi są na fali i grają po prostu przyjemną, kompaktową siatkówkę. Będę kibicował pięciosetowej batalii ze wskazaniem na Serbów, których bardzo lubię (Kovacević to jeden z moich absolutnie ulubionych siatkarzy - chyba się tym nie chwaliłem). Dla nas również chyba lepiej, żeby awansowali Serbowie, bo mają lepiej do nas pasujący styl. To jest jednak czysta spekulacja, bo na przykład uważam, że Włosi na przeciwko nas mieliby ciężko zagrać z naszym blokiem i także zagrywką (ale w mniejszym stopniu niż Serbia).

To by było na tyle, mam nadzieje, że jutro obejrzę dużo dobrej siatkówki, bo przecież o to w turniejach mistrzowskich chodzi. Chciałbym też fajną atmosferę w Spodku podczas niepolskiego spotkania. Coś podobnego do finału dwa lata temu, gdzie nie było Francji, a atmosfera była bardzo spoko.
#siatkowka #siatkaspam
  • 1
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@vasos: wyjmę na chwilę swoją szklaną kulę i wywróżę wynik: łatwe 3:0. Słowenia gra na tym turnieju dosyć przeciętnie, jedyny jej mecz z naprawdę solidna drużyna to wyraźna przegrana z Włochami. Gdyby Francja nie dostała dziwnego paraliżu w meczu z Czechami, to śmiem twierdzić, że Słoweńców w ogóle by w półfinale nie było.
Mecz z poprzednich ME nie ma już prawa się zdarzyć, to co wychodziło wtedy Słoweńcom to był jakiś