Wpis z mikrobloga

ŁO KUHWA, MIRASKI, #afera JAK TA LALA - DZWONI DO DOMOFONU KTOŚ. OTWIERAM NAJPIERW DRZWI DO KLATKI SCHODOWEJ, POTEM...




I DO MNIE Z TEKSTEM:

czy mieszka tu ktoś tam (zapomniałem nazwiska)? Bo mamy podpis, że ktoś mieszkający w tym mieszkaniu się podpisał.


JA PATRZĘ NA LISTĘ, OBCE NAZWISKO ALE NUMER MIESZKANIA SIĘ ZGADZA. TO SIĘ TŁUMACZĘ, ŻE JAKIŚ TYP MĄ ZACNĄ OSOBĘ W SIERPNIU ZACZEPIŁ I BŁAGAŁ O PODPISANIE JAKIEJŚ ANKIETY, ŻEBY NIBY PREZYDENTA ODWOŁAĆ #wloclawka. RZECZ JASNA ODMÓWIŁEM I JEJ TŁUMACZĘ, ŻE TO NIE TU.


#buehehehehe
  • 2
  • Odpowiedz
Gwoli ścisłości. Afera z podpisami naprawdę jest - kto się podpisał ma mieć właśnie odwiedziny policji, bo okazuje się, że znaleźli paragraf, co to niby pozwala SKARŻYĆ TYPA O TO, ŻE SIĘ PODPISAŁ na fejk-ankiecie.
  • Odpowiedz