Wpis z mikrobloga

#przegryw
#!$%@?, ale mnie wzięły feelsy. 2 miesiące temu skończyła się moja toksyczna relacja p0lką która mi zniszczyła psychę. Od miesiąca jako tako funkcjonuje. Wydawało mi się że już się z tym pogodziłem. Ale dzisiaj cały dzień o niej myślę. Teraz nie mogę zasnąć. Pragną ją zobaczyć, pocałować, przytulić, usłyszeć jej głos. #!$%@? mnie czymś w głowę, bo zaraz nie wytrzymam.
  • 12
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@KiedysBedeChadem: chłopie, zakończyłem jakiś czas temu relacje kilkuletnią, również toksyczna. Minął ponad rok, jestem teraz w całkiem innym, dużo lepszym miejscu, ogólnie wszystko jest mówiąc delikatnie zajebiście, a bywają dni, że mi ten nieudany związek dalej ryje banie. Tak bywa, grunt to z tym walczyć i cisnąć do przodu, z czasem jest jednak co raz lepiej. Trochę, ale lepiej. Trzymaj się!
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@piejakurypieja: proszę bardzo.
Dla mojej zawsze ważniejsi byli znajomi. Zawsze stawiała swoje plany na górze, w 100%, zero kompromisów - jak coś chciała, to to robiła, bez dyskusji. Inaczej robiła wykłady.
Aluzje do mało częstego wychodzenia z domu i robienia fajnych rzeczy, gdy ja od miesięcy pracowałem na nas dwóch, opłacałem rachunki, robiłem zakupy, płaciłem za wyjścia, mieszkanie itp. jej praca na 1/4 etatu nie starczała nawet na 1 weekend. Od
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@piejakurypieja: a co, myślisz, że po latach nie znam numeru na pamięć? Że nie pamiętam każdego detalu jak wygląda? Niestety, nie ma tak łatwo. Nigdy nie wiesz kiedy taka spotkasz, bo w jej oczach i na bazie relacji które zdawała swoim znajomym, to ona była śnieżnobiała. A i człowiek zakochany, to klapki na oczach miał. Ogólnie przechodzę powolny okres lizania ran, bywa różnie, ale idzie chyba w dobrym kierunku. Samym lasek
@piejakurypieja: w moim przypadku toksyczność wynikała z problemów psychicznych oraz różnych manipulacji tej dziewczyny. Kilkakrotnie dostawałem w środku nocy informacje, że chciała się zabić, że muszę jej pomóc. Angażowałem się wtedy na 100%, rzucałem wszystko co robiłem by jej pomóc. Najgorsze było w tym że ona sama nie robiła z tym nic. Mimo wielu moich próśb nie poszła do psychiatry czy chociaż psychologa. Często też była niesłowna. Obiecała coś, a potem