Wpis z mikrobloga

Poznałem ją w szkole. Błękit jej oczu i blask jej włosów od pierwszego wejrzenia zawrócił mi w głowie. Niewysoka, szczupła, o uśmiechu anioła - nie mogłem przestać o niej myśleć! Poznaliśmy się. Widywałem się z nią kilka razy w tygodniu, w tym obowiązkowo w każdą niedzielę, miała wtedy dla mnie trochę czasu by porozmawiać sam na sam. Znałem jej każdy sekret, zbadałem każdy zakątek jej duszy, wiedziałem o niej wszystko... choć zawsze była tak cudownie nieśmiała. Była tak blisko... a jednak tak daleko, poza moim zasięgiem. Mimo to, mijały dni, tygodnie, miesiące, a ja nie mogłem oderwać się od rozważań na temat jej boskości! Kiedy widywałem ją w tej pięknej, jasnej, filigranowej sukieneczce... wszystkie moje zmysły dostawały świra. Chciałem zedrzeć ją z niej, a potem ją samą odrzeć z wszelakiej nieśmiałości. Stawała się bohaterką każdej mej seksualnej fantazji. Marzyłem o sprawieniu, by poczuła się jak księżniczka - ba, jak moja jedyna królowa.

Czułem, że jestem w niebie, że bóg zesłał mi dar... którego nie potrafiłem dosięgnąć, brakowało mi odwagi.

Pogrążałem się w myśli, że ona nigdy nie będzie moja. Przecież ja jeszcze nigdy nie miałem dziewczyny...

Moje pragnienia były coraz głębsze, a ona z każdym dniem jakby dalsza.

W końcu musiałem to zakończyć. Już dłużej nie mogłem tak żyć.


#sadstory

  • 2