Wpis z mikrobloga

Wszyscy tak mamy, że skoro kogoś lubimy, to bardziej ten ktoś nas zdenerwuje, jeśli zawiedzie. Niemal każdego dnia ktoś z Cenionych (przeze mnie, ale obiektywnie także zasługujących na przynajmniej pewną dozę szacunku) ulega diabelskiej pokusie, by dać sobie spokój z głupimi zasadami.

Na przykład Monika Olejnik zamilkła (wymownie?), kiedy podczas rozmowy Radosław Sikorski nazwał Pawła Kukiza „sprzedajną szmatą”. Można sobie wyobrazić, jak zareagowałaby Olejnik, gdyby w jej programie Zbigniew Ziobro nazwał np. Romana Giertycha „sprzedajną szmatą” – no, raczej nie skończyłoby się na wymownym milczeniu.

Na Wojciecha Maziarskiego też spojrzałem krzywo. Publicysta „Gazety Wyborczej” w platformerskim zacietrzewieniu unieważnia sens dziennikarstwa, kiedy okłada słowem dziennikarza, który, wykonując dziennikarski obowiązek, informuje nas, że Donald Tusk przepisał majątek na żonę. Pewnie, że ta informacja szkodzi Tuskowi, a wspomaga PiS, ale to problem polityków i ich pijarowców, nie dziennikarzy.

Bronisław Wildstein opublikował na portalu Wpolityce.pl obronę Pawła Kukiza. Słusznie. Niemała część wypowiedzi na temat „zdrady tego ch…a” jest od pięciu do pięciuset razy bardziej ohydna niż sam czyn Kukiza. Widać wiele osób lubi(ło) pana Pawła, zatem proporcjonalnie się wnerwiło.

Jest dla mnie oczywiste, że uderzenie w TVN to uderzenie w niezależne media w Polsce i decydujący krok w stronę cholernego „Budapesztu nad Wisłą”. Zachodzę w głowę, jak mogą tego Wildstein i Kukiz nie rozumieć (sądzę, że wyjaśnieniem jest niewykryty jeszcze przez naukę nowy typ promieniowania kosmicznego). Ale oskarżycielski szał zasługuje na szydercę. Wildstein powinien wstydzić się wspierania PiS w ataku na TVN, ale ma rację, szydząc z hejtujących Kukiza: „Żyjemy w świecie na opak, w którym wierność dominującej ideologii nazywana jest wolnością, posłuszeństwo silniejszym – niezależnością, nienawiść – miłością, a konformizm buntem, niszczenie Kukiza odbywa się zgodnie z tym rytuałem”. Piękne słowa, tylko łzę otrzeć.

Ale ponieważ jednak w XXI w. tekst polemiczny, w którym nie przesadzi się z kuku na muniu, to tekst stracony, Wildstein, jak tylko słusznie oburzy się na zbiorową histerię „liberalnego establishmentu”, pisze o Wojewódzkim „oberpajac”. Wyzwisko ad personam… mój Boże, jaka żenada. Kuba Wojewódzki mógłby być nawet zupełnym głąbem, ale nie znaczy to, że z zasady nie ma racji w konkretnej sprawie; podobnie człowiek z zasady mądry w konkretnej sprawie może się mylić. To zasada doskonale znana pisarzowi i publicyście Wildsteinowi. (Dodać trzeba, że akurat wpis Wojewódzkiego był raczej rzewny niż dziki, „ch…u” nie napisał – oby tak wyglądały wszystkie ataki ludzi kultury na siebie).

Można jednak powiedzieć, że wobec podłości człowiek przyzwoity nie tylko może, ale nawet powinien sam używać zwrotów podłych, bo jego podłość, to w istocie antypodłość. Skoro oni używają takich słów, jak „gnój”, „ch…j”, „szmata” czy „kolaborant” – cóż złego jest w „pajacu”, „sforze” czy „pezetpeerowskim wyciruchu”, jak przyjemnie Wildstein pisze o Marku Belce? Otóż odpowiedź jest, niestety, banalnie oczywista: w Polsce nie ma okupacji. Szlachetna, ale słabsza mniejszość nie musi uciekać się do agresji ani fizycznej (przyznajmy, że napaść na posła Konfederacji była żałosna), ani werbalnej.

Specyfiką naszych czasów jest niestety przekonanie, że właściwie każdy należy do represjonowanej, broniącej się mniejszości. Maziarski jest wśród garstki broniącej Polski przed brunatnym populizmem, Wildstein wśród garstki broniącej cywilizacji przed barbarzyństwem pseudoelit, Kukiz walczy w opasce powstańczej, zaś tamta kurczowo ściska krzyż, tamten w opasce tęczowej, a ta bez stanika – i wszystkie te osoby reprezentują dławioną mniejszość. A jak dławiona mniejszość przyznaje sobie prawo do odpowiedzi brutalnością, którą brzydzi się... – o ile jest atakowana brutalnością „dominującej większości”.

À propos Romana Giertycha. Nazwał Kukiza szmatą i potem przeprosił, w bardzo zresztą ciekawym wpisie na temat uroków współpracy z Jarosławem Kaczyńskim. Giertych staje się latarnią morską moralności – jeżeli to nie daje pretekstu do namysłu, w co się wszyscy wpakowaliśmy, to jesteśmy głusi i ślepi.
https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/opinie/wr%C3%B3bel-pod%C5%82o%C5%9B%C4%87-to-w-istocie-antypod%C5%82o%C5%9B%C4%87-opinia/ar-AANwFK5