Wpis z mikrobloga

Nigdy nie robię zakupów w Żabce. Po prostu nie mam takich sklepów w swojej okolicy. Po filmiku KSW Żabka i innych wpisach o kasjerach typu "jakie sosy do tej parówy wariacie" zawsze się lekko uśmiechałem. Nie podejrzewałem, że jest to najszczersza prawda. Wczoraj pojechałem sobie na mały wypad rowerowy z niespełna 6-letnim dzieckiem. W okolicach 19 kilometra trasy stwierdziłem, że warto uzupełnić płyny w napotkanym nieopodal sklepie tej "marki". W środku pełna kulturka, sprzedające też jakieś normalne kobiety były, ale klienci... Gość o wyglądzie typowego Seba-#!$%@? kupował kilka rzeczy. Miał już spakowane, babka do niego mówi - 41 złotych. A on: ile #!$%@?? Sprzedawczyni: A, no tak, nie policzyłam panu jeszcze kapsułek do prania...
Nie słuchałem dalej wyszedłem, wziąłem wodę i mały sok, celem spożycia go przez nas na miejscu, a wodę do koszyka na bidon. Gość od kapsułek wyszedł przed sklep, gdzie stało jakieś BMW X3 czy X2. Otworzył auto i nieszczęściem spotkał jakiegoś ziomka w zaparkowanej obok służbowej Kii. No i zaczęli rozmowę.
Kij z tym, że stoimy obok. #!$%@? i #!$%@? leciały, że nie wspomnę o tym, że oczywiście trzeba się było pochwalić, że "beema, #!$%@?, na trasie to po 15l, #!$%@?, wciąga, ale do warszafki, #!$%@?, jak się #!$%@? leci 160-180 km/h to chyba normalne, nie?"
Na nieszczęście zaraz zaparkował trzeci ziom, jakimś przechodzonym merolem i wymiana emocji i epitetów tylko się zaostrzyła.
Wypiliśmy z młodym ten sok. Starając się samemu tego nie słuchać i zagadując małego, żeby nie przesiąkł taką "kulturą", odjechaliśmy stamtąd jak najszybciej. Zawsze mi się wydawało, że po prostu w dzisiejszych czasach nierealne jest to, żeby mając dostęp do edukacji, kultury, sztuki, wzorców zachowań, a wszystko w zasadzie na wyciągnięcie ręki, można nadal stanowić taką patologię. Z drugiej strony taki łeb za uczciwą pracę raczej tej bawarki nie kupił.
Sorry za #gownowpis, ale jakoś musiałem swoje patologiczne spotkanie jakoś uzewnętrznić.
  • 2