Wpis z mikrobloga

Takie małe #coolstory z czasów zerówki. Nawet #lovestory troszkę.

Jak byłem brzdącem i czułem się wybitny (potrafiłem czytać płynnie i odczytywać z mapy co jest chyba nie lada osiągnięciem, bo ostatnio spotkałem pannę która nie potrafiła na mapie wskazać kanady a zrobiła inżyniera z ochrony środowiska na aghu #truestory) pośród tych baranów co nie znali alfabetu, chodziła ze mną do klasy bardzo śliczna dziewczynka. Wpadłem na zajebisty pomysł.. Mówię do kumpla:

Plan jest prosty, zaczepiam cię na przerwie, wdajemy się w niby-bójkę, powalam cię na ziemię i zyskuje w oczach pięknej Teresy.

Nadeszła przerwa, podchodzę do ziomka i mówię: No dawaj cwaniaczku!

Nie wiem czy miał sklerozę, czy zaćmienie umysłowe - ale #!$%@?ł mi w nos aż spuściła mi się krew..

Nosz #!$%@? jego mać...

Ale na pomoc przybiegła ta jedyna, zaczęła mi tamować krwotok (dość nieudolnie, no ale dziecko), nie zdając sobie sprawy jaki byłem szczęśliwy.

Następnego dnia siedzieliśmy w tej samej ławce :D


  • 2
  • Odpowiedz