Wpis z mikrobloga

Przejechałem przez całą Polskę i z powrotem w weekend i powiedzcie mi proszę, czy to ja jestem nienormalny czy jednak jest jakiś logiczny powód takiego zachowania. Jechałem trasę Wrocław Białystok, S8 ogólnie luz(oprócz kawałka z Wawy do Radzymina), bez większych zgrzytów ale na A2 jest coś co nazwałbym pociągiem lewego pasa. Jak ktoś na niego wjedzie, to nie ważne że następny tir jest za 2 km i tak jedzie lewym. Przez takiego dzbana kolejny dojeżdża i już nie może jasnieniepana wyprzedzić tylko jedzie za nim. Przez to wszystko ten sznur samochodów zwalnia że 140 do 100-110 i wszyscy jadą #!$%@? albo wyprzedzają prawym pasem i potem na chama wymuszają wjazd. Czy tak ciężko jest zjechać na ten prawy pas po wyprzedzaniu i puścić tych co jada szybciej? Oczywiście żadne odległości nie zachowane, więc przy gwałtownym hamowaniu jest karambol a jak tylko zrobisz przepisowy odstęp to tir wjeżdża o zaczyna ziomka wyprzedzać. Kiedyś śmiałem się z Czechów, że nie potrafią w autostrady, bo za szybko im wybudowali ale Polacy wcale lepsi nie są. Na S8 Radzymin WAWA jest jeszcze śmieszniej, bo tam są 3 pasy a każdy i tak jedzie skrajnym lewym bo jeszcze się tiry zaczną wyprzedzać i trzeba będzie zjechać, to już zostanie na lewym bo po co zjeżdżać, w efekcie najszybszy pas to środkowy, to tylko tym da się wyprzedzić ameby z lewego co lecą 110. Mam nadzieję, że kiedyś dożyje dni gdzie na kursach będą uczyć prawidłowej jazdy drogami poza miastem albo aż Policja zacznie to egzekwować. Przecież można na tym zrobić lepsze żniwa niż na prędkości (przypominam, że w Polsce jest nakaz jazdy prawym pasem gdy jest wolny i można za zajmowanie lewego dostać mandat).
  • 1
@hdeck: nie jeżdżę może jakoś na potęgę, ale rzadko mi się trafiało, żeby ktoś na chama cisnął lewym jak prawy jest pusty. A jeśli już to nie jechał z prędkością kogoś powstrzymującą. Albo ja mam szczęście, albo Ty pecha.